Jako poinformował portal, dwóch niezależnych od siebie uczestników posiedzenia kolegium klubu PO przyznało, że w zeszłą środę (przed długim weekendem) Kierwiński przedstawił listę polityków, którzy przyjmują zaproszenia do programów telewizyjnych i radiowych, bez uzyskania zgody komórki prasowej klubu PO. Oprócz Kamińskiego mieli się na niej znaleźć m.in. Stefan Niesiołowski, Ewa Kopacz czy Małgorzata Kidawa-Błońska. Jednak wniosek o zawieszenie został skierowany wyłącznie w stosunku do Kamińskiego. Przypuszcza się, że ma być to sygnał mający upokorzyć byłą premier i pokazać, że nie jest w stanie skutecznie chronić związanych z nią polityków.
Kamiński odwołał się już od tej decyzji i napisał list do szefa klubu, gdzie w charakterystyczny dla siebie sposób ironicznie komentuje: - Nie mogę ukrywać, że w istocie nie zawsze informowałem Pana Posła Marcina Kierwińskiego o moich zaproszeniach do mediów. Przyznając się do tego niezbyt chwalebnego postępowania, chciałbym przytoczyć jeden, ale za to istotny argument na moją obronę. Otóż, już od wczesnego dzieciństwa borykałem się z bolesnym problemem nieśmiałości. Nieśmiałość tę odczuwałem, co mam nadzieję zrozumiałe, zwłaszcza wobec osób nietuzinkowych, charyzmatycznych i wybitnych. Obaj jak rozumiem, nie mamy wątpliwości, że wszystkie te cechy, jak również wiele innych równie doniosłych, stanowią o wyjątkowości posła Marcina Kierwińskiego. Stąd też, gdy biegłem do mediów, skądinąd zainspirowany wezwaniem widocznym na licznych reklamach wielkoformatowych, że „Razem Obronimy Polskę”, w istocie nie zawsze informowałem Pana Posła Marcina Kierwińskiego o mej aktywności.
Kamiński dolał również oliwy do ognia, mówiąc wyborczej.pl: - Przyjmuję tę decyzję z pełną pokorą. Żeby ukoić moje stargane nerwy, udaję się pod najbliższy billboard Grzegorza Schetyny, by odnaleźć ukojenie w tej trudnej sytuacji.
Zawieszenie Kamińskiego skomentował już na antenie TVN24 przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna. Powiedział on: - Zawieszenie Kamińskiego to kwestia elementarnej organizacji. Takie działanie pozwala partii działać w sposób zorganizowany. Każdy z nas, kto jest zapraszany do mediów, musi to zgłosić, abyśmy mogli ustalić wspólną wersję i uzgodnić obecność PO w mediach.
Zobacz także: Krystyna Pawłowicz: Chciałby pan Kijowskiego za zięcia?