Wideo
Pogoda
Quizy
W zeszłym roku w jednym z wywiadów Krystyna Janda powiedziała na temat Pawłowicz: - Przypuszczam, że ta kobieta ma klimakterium w ostrym stadium. I ja to znam: uderzenia gorąca, nieopanowane ruchy. Tylko ja na to biorę plastry. Jeżeli na Polskę ma wpływać klimakterium Krystyny Pawłowicz, to ja przepraszam. Ja zwyczajnie zaczynam się bać. Wtedy na odzew posłanki PiS nie trzeba było długo czekać. W rozmowie z "Super Expressem" skomentowała wówczas: - Rozmawiajmy o Polsce, a nie o jakiejś emerytowanej aktorce. Ona mnie w ogóle nie obchodzi. Nie obchodzi mnie również to, co ona opowiada. Są bardzo ważne ustawy PiS w Sejmie, rozmawiajmy o tym, rozmawiajmy o Polsce.
Wojna Jandy z Pawłowicz
Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Aktorka coraz częściej mówi w imieniu polskich kobiet, to ona zachęcała do wzięcia udziału w październikowym "Czarnym Proteście". Niedawno w rozmowie z SE.pl. Krystyna Pawłowicz zapytana o Jandę i jej wpływ na kobiety w Polsce powiedziała tak: - Ona głównie na ulicy, a nie na scenie wyraża głos kobiet. Pani Janda jest głosem ulicznic, które na manifestacjach pokazują narządy rodne kobiet i bluzgają jak najgorzej zapijaczeni faceci spod budki - komentowała. Zaś w ostatnim programie Kuby Wojewódzkiego to Janda powiedziała, co myśli o posłance Pawłowicz. I nie były to miłe słowa, a bardzo gorzkie: - Jak słyszę "Krystyna Pawłowicz" to jest mi tylko smutno. To jest wstydliwy temat dla wszystkich. Moim zdaniem tacy ludzie jak pani Krystyna Pawłowicz nie powinni zajmować wysokich stanowisk państwowych. Nie chcę, by decydowała o moim życiu - wyjaśniła.
Zobacz: Cejrowski o Szydło: GŁUPIO gada
