"Super Express": - Mówi się, że ojciec Tadeusz Rydzyk mógł dopuścić się przestępstwa, wchodząc w posiadanie dwóch aut, które - jak sam przekonuje - dostał od bezdomnego. Być może w tej sprawie powinni interweniować Urząd Skarbowy lub CBA?
Wojciech Reszczyński: - Trudno mi się ustosunkowywać do tego tematu, ponieważ nie znam szczegółów tej sprawy. Jeżeli sprawa jest w prokuraturze, to myślę, że polskie organy ścigania zajmą się tym wątkiem. Ważne jest, by poczekać, a nie wydawać osąd, nie znając szczegółów. To nieuczciwe. Wiem jednak, że przyjmowanie darowizn nie jest niczym złym. Mało tego, taki proceder jest legalny. Oczywiście darowizny są opodatkowane, więc uważam, że robienie z tego problemu jest niestosowne. Czy wspomniane darowizny dotyczą Kościoła? Nie mam tej wiedzy. Na szczęście na tace dajemy pieniądze bez podatku. Nie otrzymujemy za to paragonów. To pozytywny objaw takiej darowizny. Wracając do tematu. Moja wiedza ogranicza się do tego, że była taka sytuacja, jest jakiś pan Szłapka, który zgłosił tę darowiznę do CBA i tyle. Poczekajmy na głos prokuratury.
- Zdarzenie wykpił pan Dubieniecki, który nawiązał do aut redemptorysty, mówiąc, że dostał porsche od osoby bezdomnej.
- Kościół przyjmuje darowizny, a wszystko, co ma, dostaje od swoich wiernych.
- Skąd wobec tego całe to zamieszanie wokół ks. Rydzyka?
- Ludzie mogą przekazywać swoje auta i pieniądze, komu chcą. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Na pewno nie jest to przestępstwo. Chyba że sprawą zajmie się Sąd Najwyższy.
- Po Warszawie zaczęły jeździć auta z naklejkami: "Samochód dostałem od bezdomnego". Pokłosie tematu odbiło się sporym echem.
- Wielu zazdrosnych ludzi jest na tym świecie. Nie każdy będzie posiadaczem prezentu w postaci czterokołowego pojazdu.
ZOBACZ TAKŻE: Skazał Rydzyka, został wiceprezesem sądu. Co za awans!