- Czy rząd Ewy Kopacz po odejściu Donalda Tuska można porównać z rządem Marka Belki po odejściu Leszka Millera? Uściślając: czy PO podzieli los SLD?
- Analogia w tym sensie, że każda ekipa sprawująca władzę chce ją utrzymać jak najdłużej. Problemem jest to, że rządzący nie potrafią odchodzić z honorem. Wyjątkiem był rząd Jarosława Kaczyńskiego. Po utracie większości sejmowej Sejm rozwiązał się, mieliśmy wcześniejsze wybory. Tu mamy porównanie między działaniem z klasą, ekipą, która miała świadomość, że w razie utraty większości należy ponieść tego konsekwencje.
- Decyzje Ewy Kopacz, dymisje ministrów, nominacje dla nowych szefów resortów są przedstawiane właśnie jako odpowiedzialna próba naprawy państwa. Pan się z tym nie zgadza?
- Przecież wymiana ministrów na cztery miesiące przed wyborami będzie jedynie dodatkowym obciążeniem dla budżetu państwa. Zwolnionym ministrom trzeba będzie zapłacić odprawy. A za cztery miesiące przyjdzie nowy rząd, który ministrów tych zwolni. I im też kolejne odprawy trzeba będzie wypłacić. Oceniam to wszystko bardzo negatywnie. Rząd stracił zaufanie. Moim zdaniem Sejm powinien się rozwiązać, powinny być przyśpieszone wybory. Wszystko byłoby klarowne.
- Niezależnie od terminu wyborów, wszystko wskazuje na to, że Platforma Obywatelska je przegra. Za ugrupowaniem tym stoi konkretny układ medialno-biznesowy. Jak będzie się zachowywać po upadku PO?
- Wydaje mi się, że siły, które stały za Platformą, też mają świadomość, że ta partia nie jest w stanie dalej tego pociągnąć. Ich wpływy będziemy obserwować na innych polach działania. Trzeba się przyglądać partiom, które powstają, Nowoczesnej.pl czy formacji Pawła Kukiza. Niewykluczone, że ponownie do wyborów stanie zjednoczona lewica. Niezależnie od tego uważam, że układ klientylistyczny, który był podstawą rządów Platformy Obywatelskiej, stracił swoje znaczenie. I nikt nie będzie umierał za Platformę, ani spośród oligarchów krajowych, jak i ich mocodawców zagranicznych.
Zobacz: Prof. Herta Däubler-Gmelin: Umowa UE-USA zaszkodzi Polsce bardziej niż Niemcom