"Super Express": - Snując dalekosiężne plany, Szwajcarzy podjęli kroki do wprowadzenia w swoim kraju dochodu gwarantowanego. Coś według zasady: "Czy się stoi, czy się leży, dwa i pół tysiąca franków się należy"...
Wojciech Olejniczak: - Rozwiązania, które idą w kierunku zrównania standardu życia, są jak najbardziej słuszne. W Polsce też powinniśmy nauczyć się ich poszukiwać i stosować je.
Patrz: Wojciech Olejniczak: Rostowski za mało europejski
- Widełki najczęściej się zmniejsza, manipulując przy podatkach.
- Bogaci powinni płacić więcej niż biedni. Innym postulatem, który absolutnie popieram, jest wprowadzenie płacy minimalnej nie tylko w wymiarze dniówki, ale też w wymiarze godzinowym - minimum 11-12 złotych za godzinę, jak chce OPZZ. W Niemczech takie rozwiązanie - choć oczywiście z wyższą stawką - lewica wymusiła w umowie koalicyjnej. Natomiast w Szwajcarii poprzez referendum dyskutowano nad rozpiętością zarobków w danej firmie.
- No i referendum w sprawie płacy maksymalnej szwajcarska lewica przegrała...
- Ale ważne jest, że tam się dyskutuje o takich sprawach. Nie może być tak, że szef zarabia kilkaset razy więcej niż pracownik. Czy jego praca jest kilkaset razy bardziej wartościowa?
- Wróćmy do dochodu gwarantowanego. Szwajcaria jest krajem bardzo zamożnym. Czy nie wydaje się panu, że Polski na sprawiedliwość społeczną zwyczajnie nie stać?
- Polski nie stać na brak sprawiedliwości społecznej. Sprawiedliwość jest także w interesie ludzi majętnych. Im więcej będzie równości, tym bezpieczniej będą się czuli. Na razie najpilniejszym zadaniem dla polskiej lewicy powinno być przywrócenie 40-proc. stawki podatkowej dla najbogatszych. Należy też poprawić jakość usług publicznych - zagwarantować dostęp do żłobków, przedszkoli, szkół, służby zdrowia - oraz zagwarantować powrót do pracy matkom po urlopie macierzyńskim. Emerytury należy podnosić tak, ażeby zyskiwały na tym przede wszystkim osoby o najniższych świadczeniach. Wszystko zależy od konkretnych decyzji rządzących.
Rozmawiał Paweł Lickiewicz