Piotr Walentynowicz, który jest oskarżycielem posiłkowym w tzw. procesie smoleńskim, skrupulatnie chodzi na każdą rozprawę - od marca nie opuścił ani jednej. Wczoraj też pojawił się w warszawskim sądzie okręgowym. - Prawda jest najważniejsza - zaznaczył w rozmowie z nami. Zdaniem wnuka zmarłej w katastrofie smoleńskiej Anny Walentynowicz nie tylko Tomasz Arabski i urzędnicy Kancelarii Premiera oraz ambasady w Moskwie powinni zasiadać na ławie oskarżonych. - Równolegle powinien się toczyć jeszcze jeden proces, Donalda Tuska za zdradę Polski - mówi Walentynowicz. - On oddał najważniejsze śledztwo w naszych dziejach, śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, w ręce obcego państwa, które do niedawna było naszym okupantem, czyli Rosji. Tusk po wydarzeniach z 10 kwietnia niejednokrotnie działał na szkodę polskiej racji stanu i za to musi odpowiedzieć. Mam nadzieję, że do takiego procesu dojdzie z szacunku do ofiar - kwituje.
W obronie Tuska stają politycy PO. - Rozumiem ból po stracie bliskiej osoby i mam szacunek do dorobku Anny Walentynowicz, ale to nie znaczy, że tym szacunkiem będę obdarzał kolejne pokolenia jej rodziny. Wypowiedź pana Walentynowicza jest niemądra i nie ma podstaw prawnych w faktach, - ocenia poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras (43 l.).
Zobacz także: Reprywatyzacja w Warszawie. Atakują Lecha Kaczyńskiego