"Super Express": - SLD nie protestuje 13 grudnia. Obrona demokracji już nie jest wam tak droga?
Włodzimierz Czarzasty: - Nie jest tak, że nie chcemy bronić demokracji, bo to robimy. Jesteśmy w porozumieniu Wolność, Równość, Demokracja i nieraz, ostatnio np. 11 listopada, występowaliśmy z krytyką działań rządzących. Uważam natomiast za głęboko niestosowny termin manifestacji.
- Czemu?
- 13 grudnia jest datą, która nadal budzi ogromne emocje Polaków. Jątrzenie przy niej komuś może się spodobać, komuś nie, a ponieważ KOD ma być strukturą, która łączy, a nie dzieli, wybór akurat daty wprowadzenia stanu wojennego jest chybiony.
- Tylko o datę panu chodzi?
- Nie tylko. W apelu w sprawie tej manifestacji mówi się choćby o tym, żeby zademonstrować nieposłuszeństwo wobec tej władzy. A SLD jest partią odpowiedzialną. Myli się więc ten, kto myśli, że wezwiemy żołnierzy, by wypowiedzieli posłuszeństwo przełożonym i wyszli na ulice przeciwko demokratycznie wybranej władzy. Tak samo niech nikt się nie spodziewa, że będziemy nawoływać, by nie płacić podatków i żeby nie respektować wyroków sądów. Do chaosu nie będziemy nawoływać. Jest jeszcze jeden, niezwykle istotny argument, żeby 13 grudnia nie protestować.
- Jaki?
- My jesteśmy jedyną partią, która zajęła jasne stanowisko w sprawie odbierania emerytur służbom mundurowym, tym którzy służyli w PRL. Schetyna i Petru tego nie potępili. Dodatkowo słyszę, że Schetyna brzydzi się stanem wojennym, więc co? Stanę obok niego i będę słuchał, że atakuje ludzi, których ja bronię? Nie zgadzam się z tym, żeby uznać ludzi, którzy wtedy pracowali w służbach mundurowych, za zdrajców. Z tych wszystkich względów 13 grudnia ze Schetyną i Petru protestować nie będę.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Oracja mecenasa Giertycha trafia do kosza