Władysław Frasyniuk w słabej formie w "Faktach po Faktach". "Proces ws. obrony godności"

Władysław Frasyniuk cieszy się z wyroku

- Mamy prawo liczyć na to, że są sędziowie, którzy reprezentują myślenie w kategoriach wolnego sądu - powiedział na wizji w "Faktach po Faktach". Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa ostatecznie orzekł we wtorek 2 sierpnia, że policjanci nie mieli żadnego prawa, aby skuć opozycjonistę w kajdanki i doprowadzić go na przesłuchanie. Dodatkowo Frasyniuka zatrzymano w związku z rzekomą blokadą pochodów miesięcznicy smoleńskiej w 2017 roku. Sąd tę sprawę z kolei umorzył, stwierdzając, że jeśli manifestacja ma charakter pokojowy, to kontrmanifestacja nie przekracza prawa, ani nie jest niebezpieczna. Frasyniuk jako zasłużony opozycjonista wyjątkową wagę przykłada to kajdanek. Podczas rozmowy w programie podkreślił, że "te kajdany służą temu, żeby pozbawić człowieka poczucia wolności obywatelskiej i po to, żeby człowieka upokorzyć". Chciał zaznaczyć, że ta rozprawa nie miała charakter wyłącznie osobistego. - Proces, który się odbył wczoraj, nie był procesem w sprawie Władysława Frasyniuka, tylko w sprawie obrony godności i wolności ludzkiej. Może wczorajszy wyrok będzie wyrokiem, który wielu innym obywatelom zapewni komfort i poczucie większego bezpieczeństwa - mówił. - Ten proces i moja postawa jest dowodem na to, że władza nie jest wszechmocna i nieomylna, i że mamy prawo liczyć na to, że są sędziowie, którzy reprezentują myślenie w kategoriach wolnego sądu, a oni są gwarantem naszej wolności - spuentował Frasyniuk.

Poniżej galeria zdjęć