Władysław Teofil Bartoszewski trzy lata temu w emocjonalnej rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu" Kamilem Szewczykiem i Piotrem Lekszyckim wyznał, że jego córki poczęte zostały dzięki metodzie in vitro. - Mówiąc szczerze, mieliśmy bardzo duże trudności, żeby mieć te dzieci - zdradził wówczas poseł PSL. - Z całą pewnością te dzieci były bardzo chciane, właśnie dlatego, że bardzo długo nie mogliśmy mieć tych dzieci - podkreślił. - Straciliśmy bardzo wiele dzieci, dla nas in vitro było jedyną szansą na ich posiadanie. Zawsze będę popierał in vitro – powiedział nam Bartoszewski (TU PRZECZYTASZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z WŁADYSŁAWEM BARTOSZEWSKIM O IN VITRO).
Nie przegap: Niedźwiedź zjadł koleżankę Bartoszewskiego. Horror pod namiotem!
Teraz poseł PSL znów spotkał się w programie "Politycy od kuchni" z dziennikarzami "SE". Władysław Bartoszewski pokazał, jak mieszka w ponad 500-metrowym dworku niedaleko Warszawy i zaprezentował swoje dzieła sztuki (w tym rzeźbę a Afryki z... odkrytym członkiem). Profesor został także spytany o słowa polityków PiS i księży na temat dzieci poczętych metodą in vitro. Władysław Bartoszewski nie gryzł się w język i zmiażdżył adwersarzy - To są skandaliczne i bezsensowne wypowiedzi. Do metody in vitro podchodzą ludzie, którzy z takich czy innych powodów nie mogą mieć dzieci inaczej. Moja żona miała bardzo wiele poronień. To nie była nasza wina, tylko taka była sytuacja. Bardzo chcieliśmy mieć te dzieci i mamy. Dla nas córki były wyjątkowo wyczekiwane. Do tego są wyjątkowo bystre. Dzieci z in vitro z całą pewnością nie są sztuczne, tylko są z normalnego zapłodnienia - zaznaczył zirytowany komentarzami polityków PiS i duchownych poseł ludowców. - Nastąpił nieprawdopodobny postęp medycyny i mamy prawo z tego korzystać - dodał Władysław Bartoszewski.