„Super Express”: – „Biorąc pod uwagę generalny bilans zysków i strat, koronawirus jest więc tym, co zaszkodziło całemu światu, a pomogło władzom w Pekinie. I jeśli stałoby się to przez przypadek, to nie byłoby większego problemu. Jednak coraz więcej poszlak wskazuje na to, że Chińczycy mogli specjalnie doprowadzić do pandemii i że ten scenariusz osiągania z tego konkretnych zysków był już rozpatrywany przez nich co najmniej kilka lat wcześniej” – napisano 21 maja w artykule „Australijskie śledztwo: COVID-19 to asymetryczna broń biologiczna?” w fachowym portalu defence24.pl. Jak Pan skomentuje taką (hipo)tezę?
Artur Jagnieża: – Osobiście jestem sceptyczny, jeśli chodzi o tego typu teorie spiskowe. To co możemy potwierdzić to fakt, iż wirus zaczął zbierać swoje żniwo najpierw w Wuhan w Chinach i dopiero potem rozprzestrzenił się po świecie m. in. dlatego, że współczesny świat nie miał wyobrażenia o potencjalnej skali zagrożenia ze strony wirusa. Dość powiedzieć, iż w czasie rozwoju epidemii w północnych Włoszech nasi rodacy gremialnie jeździli w tym czasie do tego kraju na narty. Nie wykluczam natomiast teorii, iż wirus przedostał się w świat w wyniku ludzkiego błędu lub złamania procedur bezpieczeństwa przez niedbalstwo w chińskim laboratorium w Wuhan.
– Wojna biologiczna na tzw. szerszym froncie w historii toczyła się tylko raz. Prowadzili ją w czasie II wojny światowej Japończycy w Chinach. Hipotetycznie zakładając: czy patogeny, nie tak śmiercionośne, jak wąglik, czarna ospa i im podobne, takie choćby jak SARS-COV-2, mogą być zastosowane w nieotwartej rywalizacji mocarstw?
– Tego nie można wykluczyć, ale jeśli już kogoś w pierwszej kolejności podejrzewać o próbę wykorzystania broni biologicznej, to bardziej optowałbym za zmotywowanymi fanatykami religijnymi, na wzór japońskiej sekty Aum. Ponadto według dostępnych danych wywiadowczych Korea Północna na przykład dopuszcza atak artyleryjski z wykorzystaniem broni chemicznej w stronę Seulu więc nie można wykluczyć, iż nie zawahałaby użyć także biologicznej. Tyranie stać na wszystko, natomiast tradycyjnych mocarstw – jak Stany Zjednoczone, Rosja czy Wielka Brytania – o takie zamiary bym nie posądzał.
– Wcześnie Donald Trump oskarżał ChRL o świadome „wypuszczenie” w świat koronawirusa, cokolwiek to oznacza. Teraz specjalna komisja Światowej Organizacji Zdrowia, usiłuje stwierdzić, co się stało w Wuhan, że w tym mieście, gdzie mieści się – przypomnijmy – laboratorium niepracujące wyłącznie dla celów cywilnych, wzięła swój początek epidemia/pandemia. Pańska prognoza co do powodzenia tej misji?
– Każda próba wyjaśnienia źródła pochodzenia wirusa powinna spotkać się z naszą aprobatą. Jeśli naprawdę za tym stoją Chińczycy, to jako gospodarze terenu zrobią wszystko, aby ta prawda nie wyszła na jaw. O ile misji nie wróżę ostatecznego sukcesu, to sukces taki zawsze może odnieść skuteczny wywiad.
– OK. Załóżmy hipotetycznie i podkreślmy, że ta rozmowa ma taki charakter, że źródłem epidemii nie jest zupa z nietoperza lub coś w tym stylu. Załóżmy, że są dowody, iż było inaczej. To jak w takiej sytuacji miałaby zachować się nie tylko WHO, ale przede wszystkim USA i NATO?
– Najpierw trzeba byłoby to jednak udowodnić. Potem szedłbym w kierunku wzmocnienia międzynarodowej kontroli bieżącej pracy ośrodków/laboratoriów takich jak w Wuhan. Następnie można byłoby pomyśleć o odszkodowaniach finansowych wobec państw dotkniętych pandemią przez Chiny, ale to już fantazje. Wojny z tego powodu nikt nie wywoła.
– Zastanawiające jest, że wirusolodzy uważają, że SARS-CoV-2 nie nadaje się na broń biologiczną, bo ma słaby potencjał działania. Proszę nie traktować tego, co zaraz powiem, jako wyznania spiskowego. Dlaczego jednak w tej sprawie nikt nie pyta wojskowych? Pan też uważa, że – oczywiście jest to pytanie natury teoretycznej – wirus tego rodzaju nie nadaje się na broń B?
– A skąd wiadomo że nie pyta? Z pewnością pyta, ale to jeszcze nie powód, aby ogłaszać to miastu i światu. Jestem doktorem nauk wojskowych a nie doktorem nauk medycznych, zatem o klasyfikacji SARS-CoV-2 jako rodzaju broni B jako takiej nie będę się wypowiadał.
– I przedostatnie pytanie: zaszczepił się Pan przeciwko COVID-19?
– Tak, jestem już zaszczepiony szczepionką AstraZeneca, podwójną dawką i zachęcam wszystkich, którzy jeszcze się nie zaszczepili do szczepień.
– Ostatnie pytanie. Również natury hipotetycznej. Wirusolodzy, vide prof. Włodzimierz Gut, podkreślają, że SARS-CoV-2 nie jest najgroźniejszym dla ludzi koronawirusem. Światowa, szeroko zakrojona akcja szczepień dla niektórych jest zastanawiająca. Może społeczeństwa nie wiedzą o czymś, o czym wiedzą rządy?”. Być może – jak hipotezuje defence.24.pl – „trzeba się przygotować na kolejną epidemię – być może bardziej zaraźliwą i śmiertelną”...
– Skoro to hipoteza, to takiej nie można wykluczyć ponieważ przyszłość jest trudno przewidywalna, szczególnie jeśli chodzi o rozwój lub pojawienie się nowych nieznanych chorób. Zresztą już epidemia świńskiej grypy AH1N1 w 2009 r. powinna nauczyć nas w tym względzie pokory. Bez względu na prawdopodobieństwo hipotezy o kolejnej grożącej nam pandemii już dziś należy udoskonalać system służby zdrowia i te jego elementy, które bezpośrednio odpowiadają za leczenie chorych w czasie trwającego zagrożenia pandemicznego.
Polecany artykuł: