Cieszmy się i uśmiechajmy, bo to bardzo patriotyczne. Cieszmy się, żebyśmy należeli do tej Polski, która się cieszy, a nie do tej, która się nie cieszy. Cieszmy się, bo mamy EURO. Cieszmy się, bo mamy Smudę. Cieszmy się, bo były dwa remisy, a mogły być trzy porażki. Cieszmy się z reprezentacji, z wyrobów autostradopodobnych, z pięknych stadionów, na których nie wiadomo, kto ma grać.
Cieszmy się i radujmy, bo ci ludzie, którzy się nie cieszą, nie radują, bezmyślnie nie machają chorągiewkami z rozszerzonymi radością źrenicami, szkodzą. Marudy chcą przecież zmian. To z wściekłości, gniewu, buntu, wypływają reformy, zmiany na lepsze. To rozczarowanie, złość, marudzenie, krytyczna analiza rzeczywistości, doprowadziły do powstania Solidarności, upadku komunizmu, to one wywoływały reformy w II RP.
My tego nie chcemy. My przecież tylko chcemy, żeby było jak jest. Żeby cała Polska wyglądała jak występ naszej reprezentacji. Żeby nic nie zmieniać. Żebyśmy byli tacy uśmiechnięci, że nas nawet Lis pochwali. Żebyśmy byli zadowoleni jak amerykański prezydent po prozacu bez względu na to, jaka by była rzeczywistość. Przecież i nam tego prozacu nie brakuje. Mamy "Tańce z gwiazdami", seriale, gry komputerowe, równiachę premiera, wylansowanego szefa dyplomacji, pocieszną ministrę i showmana Wojewódzkiego. Mamy klub zblatowanego z władzą dziennikarza, a by straszyć niegrzeczne dzieci mamy straszną opozycję pogrążoną w wewnętrznych sporach i szaleństwach. Idzie nam doskonale.
Dlatego z uśmiechem do przodu, rodacy! I pamiętajcie, że - jak uczył Maksymilian Robespierre - ten, kto zadaje zbyt wiele trudnych pytań, ten zdrajca.