Profesor Agnieszka Teterycz-Puzio, autorka świetnej książki „Zamachy na Piastów”, zwróciła uwagę na różnicę pomiędzy zachowaniem dwóch rządzących Polską Bolesławów – Śmiałego i jego bratanka Krzywoustego. Obaj znaleźli się w podobnej sytuacji. Ludzie, mówiąc najdelikatniej, byli nieco oburzeni tym, że pierwszy z władców zamordował lub kazał stracić zbuntowanego biskupa Stanisława, a drugi kazał oślepić swojego przyrodniego brata, który najprawdopodobniej zresztą zabiegu nie przeżył. Pierwszy z Bolesławów poszedł w zaparte, a efekt był taki, ze wkrótce musiał wiać na Węgry, gdzie i tak go miano otruć. Drugi pokajał się, pościł przez 40 dni, na Węgry też się udał, ale z pielgrzymką. I wyszło świetnie. Skruchę rządzącego księcia lud absolutnie musiał docenić.
My dziś mamy wysyp Bolesławów Śmiałych. To znaczy ludzi pozbawionych odwagi i talentów niesfornego króla, ale za to przepełnionych jego wadami – zarozumialstwem i przekonaniem o własnej nieomylności. Na Twitterze grono dziennikarzy zajeździło po prostu jakiegoś biednego radnego z Gliwic, bo uznali, że jest anonimowym użytkownikiem piszącym agresywne tłity. Gdy okazało się, że to brednia pojawiło się kilka nieśmiałych przeprosin, wszystkie z załączonym słówkiem „ale”. „Gdy przepraszasz to się nie usprawiedliwiaj” mawia inne powiedzenie. Kilka dni temu ktoś uderzył nożem byłego prezydenta Siedlec. Sytuacja bardzo zdaje się podobna, jak wcześniej z prezydentem Gdańska Adamowiczem, nawiedzony świr z nożem, tyle, że Wojciechowi Kudelskiemu udało się przeżyć. Różnica jest też taka, że Kudelski jest z PiS. Czy ktoś z tych, którzy kiedyś twierdzili, że Adamowicz zginął przez PiS czy któreś media przyszło do głowy teraz przeprosić, bo przecież widać, że psychiczni nożownicy w Polsce nie wybierają? Skądże znowu, moja prawda jest najmojsza, a ludzie, którzy znają prawdę najmoszą nie przepraszają nigdy. No chyba tylko po to, by w tym samym zdaniu przywalić jeszcze mocniej.