W Sopocie idzie ku lepszemu. Po tym jak wariat rozjeżdżał ludzi, tamtejsza władza stanęła na wysokości zadania i skutecznie zapobiega takim sytuacjom na przyszłość. W odpowiedzi wprowadza nocne opłaty za wjazd na molo. Teraz jak jakiś wariat przyjedzie kogoś rozjechać, podejdzie do niego strażnik i powie: - Dzień dobry, Panie Wariacie, jak Pan chce kogoś rozjechać, to musi pan uiścić opłatę. - O, w takim razie rezygnuję. Pojadę sobie rozjeżdżać ludzi w jakimś innym mieście - odpowie wariat. A lud odetchnie z ulgą, że nie odwołał kiedyś swojego wspaniałego prezydenta i jego kumpli.
Kto inny by się tak troszczył o bezpieczeństwo? - Ludzie nie są tak głupi jak myślicie, są jeszcze głupsi - mawia patrząc w lustro klasyk Tomasz Lis, a lustro patrzy na Tomasza Lisa i potakuje. Ta charakterystyczna cecha pana Tomka nie jest jednak cechą powszechną. Weźmy taki naród warszawski, któremu niecały rok temu nie chciało się odwołać pani prezydent i teraz zbiera z tego powodu nagrody. Miasto po roku jest rozkopane, co prawda tak samo jak było.
Żeby trafić w odpowiednie mosty z przebiegających wzdłuż nich tras, trzeba mieć gigantycznego farta, bo nigdy nie wiadomo, który wjazd właśnie rozebrali. Pani prezydent dalej nie ujawnia, komu Ratusz daje zarobić, bo "to tajemnica handlowa". Nikt nie jest doskonały, ale pewnym zmianom na lepsze nie sposób zaprzeczyć. I są to zmiany kluczowe. Zwiększyła się na przykład ściągalność mandatów za złe parkowanie, a uwzględniając, że miejsc parkingowych w stosunku do samochodów nie przybywa, wręcz przeciwnie, będzie tej kasy coraz więcej. Ale nie dość tego. Wchodzą nowe reformatorskie zmiany. Do 500 złotych mandatu będzie się płaciło za jedzenie w autobusie czy tramwaju. Ot, prosta zmiana i kasa leci. Nie dość tego, podobne kary będą za palenie nie tylko w owym tramwaju, ale i na przystanku, i to nawet papierosa elektronicznego.
Zobacz: Wiktor Świetlik: Święto Pękniętego Balonika
To, że para z niego nie szkodzi innym? Trudno, ale przynajmniej miastu może się przysłużyć. - A wy co, niewdzięcznicy? - Wypadałoby pracować dobrze, choćby z samej wdzięczności, a nie wyliczać innym kawior i dacze - wypominał partyjny sekretarz swoim pracownikom w jednym z rosyjskich opowiadań. Czy naprawdę tak trudno to zrozumieć? Wypadałoby nie tylko dobrze pracować, ale i marnować zarobione przez siebie pieniądze w taki sposób, by choć władza się wyżywiła.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail