"Super Express": - Putin był, Putin jest, Putin będzie?
Wiktor Jerofiejew: - Oczywiście, Putin to nieśmiertelny prezydent. Myślę, że po najbliższych sześciu latach nowej kadencji będzie szukał sposobu, żeby pozostać głównym rozgrywającym w Rosji.
- Czy mu się to uda? Nie brakuje głosów, że to już schyłkowy okres jego rządów.
- Wiele rzeczy może się stać w ciągu tych sześciu lat. Zauważmy, że jego polityka budzi sprzeciw nie tylko wśród liberalnej części społeczeństwa, ale także wśród części putinowskich elit. Jego wojownicza polityka wobec Zachodu sprawia, że wielu członków tej elity ma ograniczone możliwości robienia tam biznesów, trzymania tam swoich pieniędzy czy wyjazdów na wakacje na Lazurowe Wybrzeże. Także ich swoboda wewnątrz Rosji jest znacząco ograniczona, co wywołuje ich strach, a ten może doprowadzić do wielu nieoczekiwanych wydarzeń.
- Trwa jakiś pełzający przewrót pałacowy?
- Tego nie wiemy. Nie wiemy nawet, czy można się go spodziewać, ale może się zdarzyć.
- Rosyjski polityk Jegor Gajdar mawiał, że w Rosji wielkie zmiany przychodzą później niż myślimy, ale wcześniej niż się ich spodziewamy.
- To, że jakaś głęboka zmiana nadejdzie, jest bardziej niż pewne. Historia naszego kraju uczy, że po czasach izolacjonizmu i wojującego nacjonalizmu przychodzą czasy zwrotu ku Zachodowi i wartościom liberalnym. Według tej logiki ktoś, kto przyjdzie po Putinie, przestawi Rosję na prozachodni kurs. Jestem jednak pesymistą, jeśli chodzi o rychłą zmianę. Myślę, że my - rosyjscy liberałowie - musimy nastawić się na długie trwanie przy obecnej konfiguracji ideologicznej. Mamy w tym niejaką wprawę, bo Związek Radziecki też długo nie dawał nadziei na inny świat. W końcu się jednak doczekaliśmy. Nasze nadzieje musimy więc przestawić nie na zmiany, ale na możliwości działania w obecnym systemie.
- I czego po tym systemie możemy się spodziewać w kolejnej kadencji Putina? Przez ostatnie 6 lat udało mu się zmienić Rosję nie do poznania - większy zamordyzm, większa kontrola nad społeczeństwem, niewidziany w najnowszych dziejach nacjonalizm, wojna na Ukrainie. Może być już tylko gorzej?
- Na pewno powrotu do otwarcia na Zachód, które obserwowaliśmy na początku rządów Putina i krótkiej przerwie na prezydenturę Miedwiediewa. Trudno spodziewać się jakiejś liberalizacji systemu, która odpowiadałaby na wyzwania coraz trudniejszej rzeczywistości. Nawet Lenin z Trockim potrafili to zrobić, kiedy w latach 20. XX w. odeszli od komunizmu w gospodarce na rzecz częściowo wolnego rynku. Putin nie będzie do tego zdolny. Myślę, że jego odpowiedzią na wszelkie problemy będzie tylko zaostrzenie kursu wobec Zachodu i własnych obywateli.
- Czwarta kadencja Putina zaczyna się w środku wielkiej awantury z Wielką Brytanią, za którą wstawia się niemal cały Zachód. Nie wróży to najlepiej.
- Problem polega na tym, że taka wojenna mobilizacja doskonale sprawdza się w wewnętrznej polityce i na pewno Putin będzie z niej korzystał do budowania swojego poparcia wśród społeczeństwa. Robił to chętnie w ostatnich sześciu latach, a wziąwszy pod uwagę nawarstwiające się problemy społeczne, jego odpowiedzią będzie jeszcze większe natężenie antyzachodniej propagandy. A to jest niezwykle niebezpieczne. Obawiam się, że coraz większa wojowniczość Putina i kremlowskiej elity wobec Zachodu tworzy duże zagrożenie dla świata, w którym żyjemy. Boję się wręcz, że stworzy to sytuację dużo gorszą niż kryzys koreański.