"Super Express": - Czy wymiar sprawiedliwości i sędziowie cieszą się dziś pańskim zdaniem zaufaniem społecznym?
Wiesław Johann: - Na pewno nie cieszą. Co więcej, jako stary prawnik, funkcjonujący 50 lat w tym zawodzie, sam mam daleko idące wątpliwości. Wymiar sprawiedliwości, sędziowie przeżywają pewien regres. Obywatele mają wątpliwości, czy ich sprawa jest rozpoznawana przez niezwisły i niezależny sąd.
- Prof. Marek Safjan, były szef Trybunału Konstytucyjnego, w swojej książce "Prawa Polska" zwracając uwagę na korupcję i nepotyzm wśród sędziów, przytaczał kiedyś badania z 1999 roku, przeprowadzone wśród studentów prawa na uniwersytecie. 61 proc. studentów akceptowało korupcję w swojej pracy, 48 proc. dopuszczało krzywoprzysięstwo. Ówcześni studenci dziś, po 15 latach, są trzonem naszej kadry sądowniczej, prokuratorskiej...
- Trudno nie być załamanym, gdyż to byli studenci prawa. Totalna groza. Nie chcę przesadnie krytykować sądów, ale młodzi sędziowie wpisali się w to, jak funkcjonował wymiar sprawiedliwości w latach PRL.
- Od tamtego czasu minęło już ćwierć wieku.
- Tak i to nie są ci sami ludzie, ale całkowicie przejęli tamto podejście do zawodu. Zaczynając studia, aplikację, wydawało mi się, że wymiar sprawiedliwości to powinien być trzeci filar demokratycznego państwa. To był 1964 rok, więc bardzo szybko się rozczarowałem. Przyglądałem się temu, jak to funkcjonowało w PRL w 1968, 1970, 1976, 1981... Wiadomo, jak to wyglądało. Wymiar sprawiedliwości wpisał się dokładnie w funkcjonowanie państwa totalitarnego. Sędziowie potrafili z uśmiechem na ustach wydawać wyroki więzienia dla studentów za jedną ulotkę. Miałem świadomość, że wymiar sprawiedliwości jest tylko fasadą, choć zdarzały się fajne wyjątki. Kiedy nadszedł 1989 rok, miałem nadzieję na, może nie chcę używać słowa rozliczenie, ale na odnowę i zmianę. Niestety.
Zobacz też: Wiesław Johann: Władza różnicuje obywateli. Sądy się w to wpisują
- Nic w tym podejściu się nie zmieniło?
- Niewiele. Wiele orzeczeń brzmi jak żywcem wyjęte z czasów PRL. Sędziowie potrafią uzasadniać wyrok, mówiąc, że krytykowanie Adama Michnika jest naruszeniem zasad współżycia społecznego. W orzeczeniu dotyczącym pani Sawickiej mówi się, że przyjęła łapówkę, ale usprawiedliwia się ją, że to było w wyniku prowokacji CBA! To załamujące, ale chcę wierzyć, że wymiar sprawiedliwości kiedyś zacznie służyć ludziom.