Wiesław Gałązka: Komorowski i jego sztab nie podjęli próby zdefiniowania Dudy!

2015-05-18 4:00

Wiesław Gałązka: Komorowski przespał I turę kampanii i zmarnował kapitał pięcioletniego zaufania społecznego, jakim darzyli go wyborcy.

"Super Express": - Kandydaci obiecują, co popadnie, wychodzą między ludzi, udając swojaków, nawet jeżeli przez pięć lat tego nie robili. Czy po 25 latach doświadczeń z kampaniami takie grepsy naprawdę na kogoś działają?

Wiesław Gałązka: - Może zabrzmi to dziwnie, ale te banały naprawdę działają! I to, w jakiej roli obserwujemy przez ostatni tydzień prezydenta Komorowskiego, wynika ze zmarnowania zgromadzonego przez pięć lat zaufania społecznego. Przespał pierwszą turę kampanii. A kampania ma swoje prawa i kto pierwszy zdefiniuje przeciwnika, ten wygrywa. Etykietuje go.

- Duda zdefiniował Komorowskiego pierwszy?

- Tak. Przedstawił go jako człowieka zmęczonego, ospałego, reprezentującego interesy PO i afery tej partii.

- Za świeży to nie jest.

- Ale Komorowski i jego sztab w ogóle nie podjęli próby zdefiniowania Dudy!

- Jak to? Przecież wróciło całe to straszenie PiS, że za nim stoi Kaczyński, Macierewicz itd....

- O, to było już dużo później, jako późna reakcja na prowadzącego kampanię Dudę. Takie pyskowanie w odpowiedzi na to, co robi rywal. Duda od początku przedstawiał coś, co się podoba ludziom i zarazem atakował. Komorowski na początku nie robił niczego i trochę odpierał ataki, a w drugiej turze przeszedł nagle do popierania wszystkiego. Nawet tych rzeczy, które wcześniej zdecydowanie zwalczał.

Zobacz: Samotne urodziny Andrzeja Dudy. Jego ojciec: Modlę się, żeby wygrał w drugiej turze

- Mam takie wrażenie, że prezydent starał się od tygodnia robić to samo, co wcześniej robił Duda.

- To prawda i jest to tak niespójne... Duda ma zdecydowanie bardziej profesjonalną kampanię. Ludzie Komorowskiego prowadzą ją niestety w sposób idiotyczny. Prezydent popełnił błąd, za bardzo ufając sondażom, własnemu otoczeniu oraz politykom PO.

- Podobno sztab prezydenta liczy, że debaty odwrócą trend.

- Ma na to szanse, tyle że debaty są zazwyczaj niebezpieczniejsze dla tych, którzy rządzą. Rządzący zazwyczaj ma w nich nie stracić zbyt wiele. Znacznie łatwiej ma pretendent, ten, który walczy, który jest nowy. A przecież Dudę jest za co atakować! Dudzie można wytknąć brak doświadczenia, można ten okres bycia zastępcą Ziobry. Jest też bardziej zależny od PiS i prezesa Kaczyńskiego niż po pięciu latach prezydentury Komorowski od Platformy i jej liderów. Tyle że jest jedno "ale"...

- Jakie?

- Ja rozumiem, że prezydent wywodzący się z PO nie będzie torpedował jej rządu. Tylko żeby on choć ze trzy razy, tak porządnie, choćby dla higieny storpedował wetem jakieś rzeczy proponowane przez rząd! Nie zrobił tego i prezydentury, którą można zamknąć w stwierdzeniu "wystarczy być", bronić jest trudno.

Czytaj: Cuda na kiju czyli obietnice wyborcze kandydatów na prezydenta