- Nie ma pieniędzy! - do tej pory taką odpowiedź mogli usłyszeć obywatele, którzy oczekiwali, że rząd Ewy Kopacz (59 l.) zainteresuje się ich sprawami. A jednak porażka Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów spowodowała, że na ratunek prezydentowi ruszyli ministrowie i prominentni politycy. Zaledwie w ciągu ostatniego tygodnia ogłosili m.in. obniżenie podatków, dopłaty do zatrudniania młodych na etatach, kolejne tysiące kilometrów nowych dróg.
Kandydat PiS nie został w tyle i kosztownymi propozycjami zmian również sypie jak z rękawa. Andrzej Duda chce m.in. cofnąć reformę emerytalną, dać po 500 zł na każde dziecko w rodzinie czy podnieść kwotę wolną od podatku. Jak wyliczają ekonomiści, obietnice Dudy w ciągu 5 lat mogą kosztować prawie 300 mld zł, natomiast propozycje prezydenta i PO - około 35 mld. - Te hasła i decyzje wyraźnie pokazują, że zamiast o przyszłości Polaków, polityce bardziej myślą o nadchodzących wyborach. W innym przypadku przeprowadziliby konieczne zmiany, to znaczy kompleksową reformę finansów publicznych. To jednak decyzja związana z odbieraniem przywilejów i pieniędzy, która głosów nie przysparza - mówi były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego dr Stanisław Kluza (43 l.).
Zobacz: Nowa kampania Komorowskiego. Dzwoni do ludzi i prosi o pomoc!
Szacunkowe koszty obietnic Komorowskiego i PO
program "Pierwsza praca" - 13,5 mld zł
bon opiekuńczy dla rodziców - 6 mld zł
program wspierania innowacyjności - 15 mld zł
Razem 34,5 mld zł
Szacunkowe koszty obietnic Dudy
obniżenie wieku emerytalnego - 71,5 mld zł
500 zł na drugie dziecko - 120 mld zł
podniesienie kwoty wolnej od podatku - 80 mld zł
bezpłatne przedszkola - 20 mld zł
Razem 291,5 mld zł
Czyta: Miller zostaje! SLD znalazło innego winnego słabej kampanii prezydenckiej