Monikę Banasiak i jej przystojnego partnera spotkaliśmy ostatnio na randce na warszawskich bulwarach wiślanych. Czułościom nie było końca – już na pierwszy rzut oka widać było, że tych dwoje po prostu kocha się nad życie i nie ma zamiaru ukrywać szczęścia przed światem.
No i dobrze! Przecież w końcu miłość to nie grzech. Oboje mają za sobą bagaż doświadczeń (swój Banasiak opisała po części w trzech książkach, w tym ostatniej „Słowikowa o więzieniach dla kobiet”), ale z nadzieją patrzą w przyszłość.
Upadki są częścią życia, a podnoszenie się to w istocie samo życie. Życie to prezent, żas bycie szczęśliwym to twój wybór. Jesteśmy w szczęśliwym związku, kochamy się i planujemy przyszłość, może ślub
- mówią nam zgodnie zakochani. - Czasami potrzeba w życiu tragedii, trzęsienia ziemi żeby zrozumieć, co jest najważniejsze. Odejście od niewłaściwych związków ludzi i sytuacji otwiera oczy i nagle na naszej drodze stają ludzie właściwi, którzy czują i kochają, tak jak marzyliśmy i chcieliśmy zawsze – mówi nam Banasiak. - Mężczyzna znaczy teren, a kobieta znaczy mężczyznę. Tak jest w moim przypadku. Zrozumiałem, że na Monikę czekałem cale życie – wyznaje nam z kolei pan Maciej. Zakochanym życzymy więc szczęścia!