Jeszcze kilka lat temu Marta i Marcin uchodzili za dobraną parę - oboje inteligentni i wykształceni. Pobrali się w 2007 roku, zaraz po rozwodzie Kaczyńskiej z pierwszym mężem. W tym samym roku na świat przyszła córeczka Marty i Marcina - Martynka. Wydawało się, że ci dwoje są sobie pisani, ale pięć lat po tym, gdy powiedzieli sobie "tak", córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania, a pod koniec 2013 roku do sądu wpłynął wniosek rozwodowy złożony przez Dubienieckiego. Kolejne rozprawy jednak odraczano, a rok później zawieszono. Plany rozwodowe jeszcze bardziej pokrzyżowało aresztowanie Dubienieckiego w sierpniu 2015 r. Prawnik został oskarżony o m.in. o wyłudzenie 13 mln zł z PFRON i kierowanie grupą przestępczą. Do tej pory przebywa w krakowskim areszcie.
Córka prezydenta miała nadzieję, że zakończy swój związek z Dubienieckim w cywilizowany sposób, jak opuści areszt i spotkają się na przysłowiowej kawie, żeby porozmawiać. Jednak po ostatniej decyzji sądu, który ponownie przedłużył oskarżonemu areszt (do połowy listopada) postanowiła nie czekać dłużej. Jak przyznał Rafał Terlecki, rzecznik prasowy d/s cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku: - Potwierdzam, że pozew rozwodowy ze strony pani Marty Kaczyńskiej wpłynął do Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Jak powiedział informator tygodnika: - Marta nareszcie zrozumiała, że ma prawo odzyskać wolność (...) Chce rozpocząć nowy rozdział swego życia. Już bez drugiego czlonku nazwiska-Dubieniecka.
Zobacz także: Dubieniecki dostał zgodę na rozmowy telefoniczne z córkami