W radiowej Trójce wiceszef MSWiA Czesław Mroczek wyjaśnił, że dezinformacja ta polegała m.in. na
- zawyżaniu liczby ofiar śmiertelnych powodzi
- podawaniu przekazów, że służby sobie nie radzą oraz szerzeniu nieprawdziwych
- zawyżonych doniesień o stanach wody, co "podbijało poczucie zagrożenia".
- W kilku przypadkach trwa postępowanie zmierzające do postawienia zarzutów utrudniania akcji ratunkowych - poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Czesław Mroczek pytany o skargi samorządowców na słaby przepływ informacji ze sztabu kryzysowego na początku powodzi powiedział, że w ramach ustawy o zarządzaniu kryzysowym to wójt, burmistrz czy prezydent jest odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe przy użyciu służb państwowych.
- To jest elementarz władzy samorządowej. (...) W każdym urzędzie jest specjalna księga, gdzie są procedury postępowania kryzysowego. Trzeba ją otworzyć i postępować punkt po punkcie, nie można się tego uczyć w trakcie kryzysu - powiedział wiceminister. - Nie wszyscy ciężar tego zarządzania udźwignęli - ocenił polityk.
Premier ostrzega przed dezinformacją i fake newsami
Już w czwartek (19 września) premier Donald Tusk poruszył sprawę dezinformacji. Szef rządu przekazał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała osobę, która przebrana w mundur dezinformowała mieszkańców o rzekomym planie wysadzenia wału przeciwpowodziowego. - Trwają czynności ABW i prokuratury - dodał w czwartek.
Szef rządu podczas czwartkowego sztabu kryzysowego we Wrocławiu mówił o pojawiających się w mediach społecznościowych fałszywych informacjach o tym, jakoby planowano wysadzenie wałów przeciwpowodziowych. - Nikt nigdzie nie ma zamiaru niczego wysadzać - podkreślił premier, prosząc o nieudostępnianie fake newsów. Dodał, że "namierzono też człowieka, który przebrany w mundur wizytuje różne miejsca, udając wojskowego, i informuje o tym, że za chwilę będą wysadzone wały".