Kaczyński usunął Cieślaka
Afera z ministrem Cieślakiem na Poczcie Polskiej zakończyła się dla polityka końcem przygody w rządzie. Przypomnijmy - naczelniczka poczty w Pacanowie rozmawiając z Cieślakiem pożaliła mu się na obecną sytuację związaną z drożyzną. Jak przekazała Wyborcza, kobieta w błyskawicznym tempie została wezwana “na dywanik”. Usłyszała, że zostanie zwolniona. Zaś Poczta Polska przyznała, że skarga ministra na naczelniczkę wpłynęła i jest wyjaśniana. Jeszcze w piątek została odsunięta od kierowania pocztą w Pacanowie. Formalnie wypowiedzenia nie dostała, a obecnie przebywa na urlopie.
W internecie zawrzało. Mnóstwo osób zwracało uwagę na niesprawiedliwość, jaka dotknęła kobietę. O dziwo, Jarosław Kaczyński zareagował w bardzo szybkim tempie.
- Oczekuję od ministra w KPRM ds. samorządu Michała Cieślaka, że poda się do dymisji. Jak się nie poda, będzie odwołany - oświadczył w środę 8 czerwca w Sochaczewie.
Na reakcję skompromitowanego ministra nie trzeba było długo czekać.
- Po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezesem Partii Republikańskiej Adamem Bielanem, kierując się dobrem Zjednoczonej Prawicy, podjąłem decyzję o rezygnacji z funkcji ministra w KPRM - oświadczył kilka godzin później na Twitterze Michał Cieślak.
Polecany artykuł:
“Cieślak dał paliwo Tuskowi”
Jeszcze kilka godzin przed finałem tej afery, Onet rozmawiał o całej sprawie z kilkoma posłami PiS.
“Większość była zniesmaczona występem swojego klubowego kolegi na poczcie w Pacanowie, ale jednocześnie nasi rozmówcy przewidywali, że sprawa rozejdzie się po kościach. Tak jak to zresztą już wcześniej bywało. "Bo już gorsze rzeczy przysychały", czytamy. Za przykład podano sprawę Łukasza Mejzy, który miał wyłudzać pieniądze z unijnych funduszy, a odszedł dopiero miesiąć po ujawnieniu afery.
Ta sytuacja mogła mieć jednak o wiele gorsze skutki dla partii rządzącej.
– Cieślak spaprał nam początek letniej ofensywy i dał paliwo Tuskowi – mówi Onetowi polityk PiS.
Rzeczywiście, historia z Pacanowa praktycznie całkowicie przyćmiła pierwsze od dawna wyjazdowe i publiczne spotkanie prezesa Kaczyńskiego w większym gronie. Wizyta w Sochaczewie miała być wstępem do większej aktywności Kaczyńskiego, który opuszcza rząd i chce się skupić na partii. Prezes nie miał wyboru, musiał najpierw rozwiązać najbardziej palący problem, żeby już nic nie przykryło jego spotkań z Polakami.