Rozmowa rozpoczęła się od informacji, że Turcja podjęła decyzję, by stać się teraz hubem eksportującym w świat rosyjski gaz, który zamierza dalej sprzedawać na zachód. - Tak naprawdę to moglibyśmy to ułożyć w drugą stronę. Podczas wcześniejszej rozmowy mówiliśmy o tym, jak Erdogan mógłby pomóc Putinowi, a teraz moglibyśmy powiedzieć, jak Putin próbuje pomóc Erdoganowi. No nie da się ukryć, że tych wytłumaczeń jest wiele, ale jedno z nich jest takie, że fajnie jest mieć kogoś na świecie, komu tak zależy na twoich sukcesach, jak Władimirowi Putinowi zależy na sukcesach Erdogana. Propozycja stworzenia hubu zaskoczyła samych Turków, nawet tureccy oficjele mówili, że muszą to przemyśleć. Ta propozycja daje szansę utrzymania się w polityce wewnętrznej Tayyipa Erdogana. Daje mu taki potężny atut, by swojemu elektoratowi i Turkom mówić "no słuchajcie, jednak ja tu jestem tym liderem, który dowozi jedno z tureckich marzeń", a faktycznie jest to jedno z tureckich marzeń ever, jeśli chodzi o nowożytną politykę Turcji, żeby stać się hubem dla surowców energetycznych - komentował ekspert do spraw Turcji.
Jak się okazuje, bratanie się z Rosją odbija się pozytywnie na wizerunku prezydenta Erdogana w kraju. - To się dzieje w interesującym kontekście. Gdy ostatnio rozmawialiśmy, zwracałem uwagę na spadające sondaże Erdogana. Otóż one ostatnimi czasy się odbijają i nie da się ukryć, że odbijają się one dzięki współpracy z Rosją. Dlaczego Putinowi tak zależy na wspieraniu Turcji? Żaden turecki lider tak bardzo nie odciągnął Turcji od NATO, tak wielu gestów nie wykonał względem Rosji, jak Tayyip Erdogan. Oczywiście nie jest tak, że to jest nowy pomysł w tureckiej polityce, by budować sobie silne relacje z Rosją, no ale żaden lider tyle dla Rosji nie zrobił, co Erdogan i Putin ma świadomość tego, że w jego interesie jest utrzymanie się Erdogana u władzy - ocenił dr Karol Wasilewski.
Turcy będą hubem z rosyjskim gazem? Dr Karol Wasilewski: Propozycja nie do utrzymania
- Czy to znowu nie jest ta słynna turecka taktyka derwisza, że z jednej strony pomagają Putinowi, żeby spanikowany Zachód nie rzucił się do pomocy Turkom? - dopytywał gościa Jan Złotorowicz.
- Myślę, że Turcy są świadomi tego, że ta propozycja w tym momencie jest nie do utrzymania. Trudno sobie wyobrazić, by ten pomysł został utrzymany z różnych względów. Ze względów inwestycyjnych, ze względów na to, kto miałby ten gaz kupować, ze względów konstrukcyjnych, ze względów komercyjnych i jeszcze od USA płyną sygnały, że od Rosji trzeba się uniezależniać i w Europie już zdaliśmy sobie sprawę z tego, że trzeba się od Rosji uniezelażniać i jeśli wszystko pójdzie dobrze, będziemy zmierzać ku tej przyszłości zielonej, która przez Unię Europejską jest dumnie ogłaszana. W tym momencie zatem zakładałbym, że jest to podjęcie gry, o której Turcy dobrze wiedzą, że opłaca się im z punktu widzenia polityki wewnętrznej. To, że my sobie siedzimy w tym studio czy inni eksperci, którzy podchodzą do tej kwestii bardzo sceptycznie, to wszystko nie znaczy, że to nie działa na turecką wyobraźnię. A jak powiedziałem, działa. To jedno z tureckich marzeń - skomentował ekspert.
- Kiedy my słyszymy, że "hub na rosyjski gaz" to mówimy "to jest niemożliwe", a Turcy na to mówią "spróbujmy" - odpowiedział prowadzący.
- Tak, oni podchodzą do tego z nastawieniem "okej, spróbujmy, zobaczmy co da się zrobić". Natomiast, czy Turcja widzi siebie jako państwo członkowskie NATO? Najkrótsza odpowiedź analityczna jest "tak". Mimo regresu w stosunkach Turcji ze Stanami Zjednoczonymi, mimo licznych problemów, jakie wywołuje Turcja dla spójności sojuszu północnoatlantyckiego i mimo wreszcie wątpliwości samych sojuszników Turcji, gdybyśmy dekadę temu powiedzieli komuś, że potencjał członkostwa Turcji w NATO będzie rozważany i argumenty o tym, że NATO mogłoby się mieć lepiej bez Turcji, nie będą na marginesie debaty, tylko będą w mainstreamie, to by nam nie uwierzono. Turcy mówią wyraźnie: "my chcemy być ważnym członkiem NATO, chcemy być państwem, które będzie traktowane adekwatnie do wkładu, jaki ma w bezpieczeństwo NATO" - powiedział dr Wasilewski.
Prowadzący zwrócił uwagę, że także Turcy widzą, że wojna w Ukrainie zmierza do zakończenia i wygląda na to, że Ankara szykuje się do organizowania porządku powojennego w świecie. - Raczej przede wszystkim i to chciałbym, żeby dobrze wybrzmiało, Turcy szykują się na wybory. I jeżeli jest możliwość wydojenia Władimira Putina, skoro jest możliwość wyciągnięcia zniżki na gaz, skoro jest możliwość wyciągnięcia fruktów, to po prostu to robimy. Te sondaże Erdogana naprawdę drgnęły w górę i to jest coś czego Erdogan bardzo potrzebuje - stwierdził ekspert. Jan Złotorowicz zauważył tymczasem, że podczas ostatniej rozmowy z ekspertem Erdogan miał słabujące sondaże i sam dr Karol Wasilewski mówił wówczas, że Erdogan będzie robił, co może, by wygrać następne wybory. W ramach tej pomocy prezydent Turcji sięga do Moskwy po wsparcie Władimira Putina.
Dr Karol Wasilewski: Zachód poniósł klęskę w kwestii polityki wobec Turcji
- I tu jest szersze pytanie o zachowanie Turcji wobec Rosji. Bardzo ciekawe pytanie. Czy myśmy jako Zachód w tej polityce wobec Turcji, nie ponieśli porażki? Jeśli Turcja jakby nie patrzeć, podważa politykę Zachodu, to moim zdaniem to porażką jest. Moim zdaniem Zachód poniósł bardzo duże fiasko w polityce wobec Turcji, co wynikało z wielu różnych względów, między innymi takich, że mamy trudność z obsługą państw, które po prostu stają się autorytarne - podsumował dr Karol Wasilewski.