- Pewien funkcjonariusz b. SB, ale świetnie ustosunkowany w środowisku UOP/ABW, tłumaczył mi, że w zawalonym bloku mieszkał płk. Adam Hodysz, którego ekipa prezydenta Lecha Wałęsy z delegatury UOP w Gdańsku, podejrzewała o przetrzymywanie kopii dokumentów agenturalnych Wałęsy/”Bolka”. „Upozorowali wybuch gazu – mówił – żeby wyprowadzić później wszystkich mieszkańców i wejść do mieszkania Hodysza - napisał na Facebooku Cenckiewicz. Do słów historyka w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" odniósł się Lech Wałęsa.
Jak mówi, wszystko o czym informuje Cenckiewicz jest nieprawdą: - To nieprawdopodobna bzdura! Cenckiewicza podejrzewam o paranoję, bo jak można pisać takie rzeczy? To on przecież wymyślił „Bolka”, a teraz idzie w podejrzeniach jeszcze dalej. Do czego to doprowadzi? O co jeszcze mnie oskarży? To się nie mieści w głowie - oburzył się Wałęsa, czytamy na dziennikbaltycki.pl.
Wałęsa: Nie mogę wykluczyć, że ktoś uwierzy w te brednie i teraz pchnie mnie nożem
Były prezydent przyznał, że jest przyzwyczajony do ataków. Noblista drży jednak o swoje życie. Boi się tego, że ktoś może uwierzyć w doniesienia: - Jestem przyzwyczajony do ataków, zahartowany, ale nie mogę wykluczyć, że ktoś uwierzy w te brednie i teraz pchnie mnie nożem - powiedział gazecie. Zaznaczył też, że jego żona Danuta i dzieci bardzo przeżywają wszelkie pojawiające się informacje: - Żona i dzieci bardzo to przeżywają i się denerwują. Już nie wiem, jak się bronić przed takimi podłymi atakami! Zapowiedział też, że jeśli byłaby taka możliwość, to wyzwałby Cenckiewicz na pojedynek: - Gdyby można było się pojedynkować, to bym wyzwał takiego Cenckiewicza na pojedynek.
Czytaj: Teczka Wałęsy. Cenckiewicz ujawnia NIESAMOWITY dokument. Spiskowa teoria