Teczka Wałęsy. Cenckiewicz ujawnia NIESAMOWITY dokument. Spiskowa teoria

2016-08-09 23:43

Sławomir Cenckiewicz na swoim profilu na Facebooku umieścił dokumenty, które mają rzucać nowe światło na katastrofę budowlaną, do której doszło 17 kwietnia w 1995 roku w Gdańsku. Z wielu źródeł, do których dotarł historyk wynika, że za całym zdarzeniem stał UOP, który chciał wcześniej przeprowadzić ewakuację, aby wejść do jednego z mieszkań i zabrać stamtąd akta dotyczące TW Bolka. Czy faktycznie tak było?

Do katastrofy budowlanej w Gdańsku doszło 17 kwietnia, w 1995 roku. W wyniku eksplozji gazu zginęły 22 osoby, zaś 12 zostało rannych. Prokuratorskie śledztwo wykazało wówczas, że winnym tragedii jest Jerzy Szachowski, mieszkaniec bloku, który także zginął w katastrofie. Po dwóch latach na miejscu gdzie stał budynek, wybudowano nowy blok.

Jednak po ponad 20 latach sprawa katastrofy budowlanej w Gdańsku być może nabierze nowego wymiaru. Na swoim profilu na Facebooku Sławomir Cenckiewicz opublikował dokumenty, z których może wynikać, że tragedia na Wybrzeżu mogła mieć zupełnie inne okoliczności. - Minęło ponad 10 lat, kiedy pracując kilka lat nad sprawą Wałęsy i przygotowując książkę „SB a Lech Wałęsa” spotkałem się z kilkoma osobami – urzędnikami miejskimi, pracownikami tajnych służb, strażakami, a nawet byłym wiceministrem spraw wewnętrznych, którzy niezależnie od siebie mówili tak: „wybuch gazu w Gdańsku był operacją UOP, zaś ofiary niezamierzonym wypadkiem przy pracy - czytamy na profilu historyka. Akta TW Bolka miał posiadać płk. Adam Hodysz, który nie chciał odpowiadać na pytania w tej sprawie. - Dowodów nie było, a Adam Hodysz nie chciał o tym mówić. Powtarzał tylko do mnie te słowa: „nie chcę mówić o Wałęsie, bo przez niego ledwie życia nie straciłem”. To było intrygujące, ale wciąż słabe dowodowo - opisywał Sławomir Cenckiewicz. Na dowód historyk zamieścił na Facebooku akta (umieściliśmy je w naszej galerii):

- W aktach sprawy Grzegorowskiego znalazłem niesamowity dokument: wniosek dowodowy Grzegorowskiego z 28 września 2005 r., w którym pisze on o znalezisku w mieszkaniu Hodysza właśnie w czasie tragedii bloku przy ulicy Wojska Polskiego. I dodaje, że UOP miał te informacje od swojego agenta! Szok! - czytamy na profilu historyka. Co na to Lech Wałęsa?