W wywiadzie sprzed lat Lecha Kaczyński tak mówił na temat zbrodni w Miłoszyczach: - Brutalnie zgwałcono, a później zamordowano 15-letnią dziewczynkę, właściwie jeszcze dziecko. Znaleziono jej ciało z rozerwanymi narządami rodnymi. (...) Są ślady zębów tego zbira, ślady DNA, wszelkie możliwe znaki, i nie można postawić zarzutu. Taki sposób interpretacji praw człowieka, które czynią przestępców bezkarnymi, a ofiary bezbronnymi, stanowi zagrożenie dla porządku społecznego!
Wywiad był przeprowadzony przez redaktora "Gazety Wyborczej", a teraz po latach przypomniany. Zasugerowano nawet, że to ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny miał "dociskać" dolnośląską prokuraturę, by szybko wsadzić sprawcę do więzienia, a niedługo po wywiadzie za kratki trafił Komenda.
Słowa ze starego wywiadu zaczęły być szeroko komentowane. Nie uszły też uwadze Lecha Wałęsy, który podał na swoim profilu na Facebooku wpis dotyczący sprawy. A potem skomentował: - To co ja wiem o Kaczyńskich i ich wyczynach większość z Was nie jest w stanie w to uwierzyć ,czekam że ktoś to ujawni mnie nie wypada .Mogę tylko powiedzieć że to największe łotry jakich w życiu poznałem .LW - zakończył.