„Super Express”: – Poseł Piotr Apel krytykował ministra spraw zagranicznych Waszczykowskiego już przed wczorajszym exposé. Zapowiadał, że jeśli minister go nie przekona, klub Kukiz’15 złoży wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSZ. Czy po wczorajszym wystąpieniu nadal rozważacie złożenie takiego wniosku?
Grzegorz Długi: – Jedną z najważniejszych rzeczy, jakie chciał usłyszeć Piotr Apel, jak i cały klub Kukiz’15, było podejście do kwestii uchodźców. Tego wczoraj niestety zabrakło. Rozumiemy, że mamy wiele zobowiązań międzynarodowych, a także krajowych– bo nasza konstytucja wypowiada się na temat azylu dla uchodźców, jednocześnie związani jesteśmy międzynarodowymi traktatami. Oprócz tego jest jednak polityka, którą musimy prowadzić, a która musi być zbieżna z polską racją stanu. W kampanii wyborczej PiS była mowa o tym, że polityka wobec uchodźców stosowana przez poprzedni rząd zostanie skorygowana. Wczoraj zabrakło jednoznacznego określenia, jaka będzie polska polityka wobec przymusowej relokacji osób, które znalazły się w Europie. Określenia: nie przyjmujemy imigrantów, albo: przyjmujemy na takich a takich zasadach. Odpowiedzi na te pytania niestety nie usłyszeliśmy. Teraz zastanawiamy się, czy nie wymaga to jakichś bardziej zdecydowanych działań.
– Jak w ogóle ocenia pan wczorajsze exposé szefa MSZ?
– Spodziewaliśmy się czegoś więcej. Oprócz deklaracji w sprawie uchodźców także jakiejś wizji, w której interes Polski byłby na pierwszym miejscu. Zobaczyliśmy kolejną próbę partyjnego podejścia do polityki zagranicznej. Było to widoczne także w debacie po wystąpieniu – gdzie przedstawiciele różnych klubów przerzucali się wzajemnymi oskarżeniami typu „jak wy rządziliście, to było tak i tak, a jak my rządziliśmy, to było lepiej” itd. Brakuje takiego polskiego podejścia do polskiej racji stanu.
– Czego konkretnie zabrakło w wystąpieniu ministra?
– Kilku rzeczy. Chociażby jednoznacznego określenia relacji z Unią Europejską. Możemy się domyślać, że wizja ta będzie zbliżona do brytyjskiej, czyli wizji Unii opartej na wspólnym rynku, ale niewielkiej integracji politycznej. To jednak nie zostało powiedziane wprost. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby już przed wystąpieniem minister skonsultował się z innymi klubami parlamentarnymi. Tak, by w polityce zagranicznej, pomimo różnic wewnątrz kraju, politykę zagraniczną prowadzić wspólną. Proszę zauważyć, że w wielu krajach polityka zagraniczna jest planowana na wiele lat do przodu. Nie spotkałem się z byłym prezydentem amerykańskim, aby krytykował swojego następcę. Musimy nauczyć się, że Polska jest jedna, można korygować błędy, ale polityka zagraniczna musi prowadzić ją w ramach porozumienia narodowego. Woli porozumienia nie widać zarówno po stronie PO, jak i PiS.