TV
Pogoda
Wideo
To ważne także z powodu kontekstu w jakim się znajdujemy. Za naszą wschodnią granicą trwa przecież wojna. A my jesteśmy w tym konflikcie krajem prawie frontowym. Nie tylko w znaczeniu geograficznym. Trzeba pamiętać, że Polska jest tym krajem, który w ramach Unii Europejskiej i NATO należy do najbardziej aktywnych zwolenników twardej postawy wobec Kremla. Teraz zaś nagle okazuje się, że w jednej z największych polskich rzek doszło do zanieczyszczenia. A na dodatek jest to rzeka graniczna pomiędzy dwoma krajami NATO i Unii Europejskiej. I jeszcze na dodatek te dwa kraje mają bardzo wiele różnych zatargów i nieufności. Także tych, dotyczących kierunku polityki wobec Rosji i Ukrainy. Choć przecież nie tylko, bo lista tematów spornych pomiędzy Warszawą i Berlinem jest długa.
Czy jesteśmy skazani jedynie na Kaczyńskiego i Tuska? - pyta Rafał Woś
Jest więc chyba zupełnie oczywiste, iż nie możemy tych faktów ignorować. I dopóki nie będziemy w stu procentach wiedzieli, co się wydarzyło, nie powinniśmy wykluczać żadnego ze scenariuszy. Również takiego, że oto jakaś obca siła próbuje tak wrażliwym tematem jak bezpieczeństwo ekologiczne i jakość wody manipulować. Przecież nawet dziecko wie, że wojna to nie tylko czołgi, bomby i samoloty. Ale także próba wpłynięcia, stworzenia zamieszania i - w efekcie - złamania morale przeciwnika. W praktyce powinniśmy więc wykazać się spokojem. Spokój jest cechą bardzo potrzebną w tym pięknym (ale mającym naturalne skłonności do wpadania w histerię) systemie jakim jest demokracja. Gdy w czasie drugiej wojny światowej Luftwaffe zrzucało bomby na brytyjskie miasta tamtejsze władze propagowały hasło „Keep calm and carry on”. Co znaczy po polsku „Zachowaj spokój i idź dalej”. Nie chodzi o to, by wszystko, co się teraz w Polsce wydarzy tłumaczyć wojną i bliskim sąsiedztwem wrogiego mocarstwa. Rzecz jednak w tym, że tak zupełnie nie możemy - zwłaszcza dziś - od tego niestety abstrahować. Takie czasy.
