Rafał Ziemkiewicz: W Polsce zaczynają obowiązywać standardy

2014-12-22 3:00

Publicysta Rafał Ziemkiewicz komentuje sądową wygraną z Adamem Michnikiem.

"Super Express": - Stała się rzecz historyczna. Wygrał pan proces z samym Adamem Michnikiem...

Rafał Ziemkiewicz: - Chyba rzeczywiście. Zdarzały się wprawdzie sytuacje, że ktoś wygrał z Michnikiem w pierwszej instancji, jednak w drugiej zapadał już inny wyrok. Tym razem w obu instancjach sąd nie tylko oddalił w całości roszczenia, ale jeszcze obciążył naczelnego "Gazety Wyborczej" kosztami zastępstwa procesowego, co w języku wyroków sądowych oznacza, że uznał roszczenia za całkowicie bezzasadne.

- Proces z Michnikiem przegrało w ostatnich latach wiele osób, niedawno między innymi poeta Jarosław Marek Rymkiewicz. Pana wyrok oznacza, że zmienia się mentalność polskich sędziów czy może inne osoby procesujące się z naczelnym "Wyborczej" nie miały racji?

- Ja myślę, że miały rację. Moja wygrana to także moralna satysfakcja dla Rymkiewicza i innych osób, które przegrywały procesy. Myślę natomiast, że faktycznie coś zmienia się w polskim sądownictwie. Z jednej strony następuje zmiana pokoleniowa. Z drugiej - zmienia się praktyka orzecznictwa w tego typu sprawach. Myślę, że nie bez znaczenia był ostatni wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie niesłusznego skazania Grzegorza Brauna w procesie z profesorem Janem Miodkiem. Sądzę, że orzeczenie trybunału stanowi dla polskich sądów ważny wyznacznik, że dotychczasowa praktyka w tego typu sprawach nie mieści się w standardach europejskich.

Zobacz: Ziemkiewicz wygrał w sądzie z Michnikiem

- Podczas jednego z procesów reprezentujący "Gazetę Wyborczą" mecenas Piotr Rogowski stwierdził, że "jakakolwiek krytyka Adama Michnika jest niedopuszczalna"...

- Takich kwiatków było więcej. Na przykład pisemne uzasadnienie wyroku w sprawie Stanisława Remuszki, w którym sędzia stwierdził, że krytyka Adama Michnika narusza normy współżycia społecznego. To właśnie przykład niezgodności z europejskimi standardami. Pan Rogowski nie może się pogodzić z faktem, że standardy te zaczynają być przestrzegane. Komentując wyrok w mojej sprawie, zachował się skandalicznie. Stwierdził, że sąd apelacyjny podniósł kłamstwa i pomówienia do rangi dopuszczalnej krytyki. Pomimo prawomocnego wyroku wciąż mnie pomawia. Będę zmuszony wyraźnie zwrócić mu uwagę w piśmie przedprocesowym. Jeśli będzie to powtarzał, wtedy sam będę zmuszony wyjść na drogę sądową. Lekceważenie wobec wyroku dowodzi pewnego rozpuszczenia, któremu uległ współpracownik Adama Michnika.

- Dodajmy, że zdecydowana większość wytoczonych przez Michnika procesów dotyczyła materiałów publicystycznych, czyli wyrażanych opinii, niemających charakteru informacji prasowej.

- Moim zdaniem istotą sprawy było zawsze nadużycie przepisu prawnego, który mówi o fałszywej, zniesławiającej informacji. Mówiąc krótko - jak ktoś mówi, że Ziemkiewicz jest grafomanem, będzie to podanie opinii. Oczywiście - w moim odczuciu nieprawdziwej, jednak każdy człowiek ma prawo nawet do nieprawdziwych czy błędnych opinii. Jeżeli ktoś napisze, że Ziemkiewicz jest plagiatorem, jest to podanie nieprawdziwej i zniesławiającej informacji, gdyż sugeruje przestępstwo plagiatu. W tym momencie przysługuje prawo do ochrony dóbr osobistych i dobrego myślenia. Praktyką czegoś, co nazwałem kiedyś w felietonie lex Michnik, czyli przedziwnych konstrukcji mecenasa Rogowskiego, które do pewnego momentu sądy przyjmowały, było pomylenie pojęć i twierdzenie, że jeśli ktoś napisze, że Adam Michnik się myli, to jest to podanie fałszywej informacji, bo przecież Adam Michnik mylić się nie może. Fakt, że sądy przez długi czas taką argumentację przyjmowały, oczywiście źle świadczy o naszym wymiarze sprawiedliwości.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail