Pstrąg z patelni: przepis na chrupiacego pstrąga

i

Autor: Shutterstock.com Pstrąg z patelni: przepis na chrupiacego pstrąga

Felieton

W Polsce nie jest jednak tak drogo? Podał cenę za pstrąga. Zdumiewa. "Zły Świetlik"

2022-07-28 5:14

"Drugi tydzień spędzam w Bieszczadach. Nie tak dawno byłem w Trójmieście. W Warszawie jestem na co dzień. Nieco zdrożało wszędzie, ale historie o porcjach ryby za 150 złotych powtarzają wyłącznie ci, którzy nigdy nie widzieli takiej restauracji, w jakiej jadają normalni Polacy" - napisał w swoim najnowszym felietonie Wiktor Świetlik.

Polski się nie bójta

Rozmaite kryzysy nie są przyjemne, ale za to bywają często także szansą i suma nieszczęść, które nas dotknęły ostatnio jest sporą szansą dla naszej turystyki. Wojna, globalne niepokoje plus inflacja, wzrost cen biletów lotniczych, strajki i protesty na lotniskach, wszystko to więc miłe nie jest. Ale sprawiło, że bardzo wielu moich znajomych, w tym ja, zdecydowało się spędzać wakacje w kraju. Zapewne zrobiłoby tak więcej osób, gdyby na spokojnie sprawdzili ceny i ofertę, a nie zapoznawali się z nią z mediów.

Właściwie te wszystkie wakacyjne mity można by ułożyć już w jakąś listę. Pierwszy jest taki, że wakacje w Polsce kosztują więcej niż w Egipcie albo nawet na Dominikanie. Na pewno. Jeśli w Egipcie jedzie się do iluś tam gwiazdkowego kombinatu w stylu all inclusive, a w Polsce do luksusowego spa. Sprawdźcie więc ile takie spa, o poziomie zbliżonym do tych naszych, kosztuje choćby w tanich Włoszech lub w Hiszpanii, bo w Egipcie tego poziomu nawet nie ma. Jeśli ktoś jednak wybierze normalne kwatery, dom wypoczynkowy czy pole namiotowe to ceny wciąż go nie zabiją. Są jak wszystko, trochę, może o jedną piątą droższe. Kolejny mit to ceny żywności. Nad Soliną pstrąga się je za 30 złotych z okładem. To chyba nie jest fortuna? Nad morzem, w normalnej smażalni ryba kosztuje czasem ciut więcej. Są oczywiście lokale grozy – gdzie właściciele zdzierają z naiwnych albo luksusowe restauracje, w których żywi się platformiana elita gardząca pospólstwem na plażach. Ale w miarę ogarnięty człowiek jest w stanie uniknąć jednych i drugich. Podobnie jak w Warszawie wie, że nie bierze się taksówki spod Dworca Centralnego. Zawsze było tam złodziejstwo i każdy to wie. Kilka dni temu jedna z dziennikarek, rodowita Warszawianka, wzięła stamtąd taxi i była oburzona jak drogo.

To nakręcanie opinii o Polsce jako o najdroższym kraju świata pewnie po części jest efektem tradycyjnego narzekactwa, po części politycznej naparzanki w kraju. Ale efekt też jest taki, że wielu po prostu zniechęca do spędzania wakacji nad naszym morzem, w górach lub na Mazurach. Więc warto jednak samemu sprawdzić zanim się uwierzy panu redaktorowi, posłowi albo instagramerce, choćby i miała milion obserwujących.           

Godzina "W" w Warszawie. Apel powstańców: "Posłuchajmy, co nam dziś mówi ten dźwięk"