- 25 lutego prokuratura okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo z zawiadomienia szefa CBA Pawła Wojtunika. Zawiadomienie dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej - mówi "Super Expressowi" rzecznik prokuratury Przemysław Nowak. Jak dodaje, dwa dni przed wszczęciem śledztwa w prokuraturze pojawił się osobiście Paweł Wojtunik. - Celem uzupełnienia zawiadomienia. M.in. odpowiedzi na pytania: czy meldunki CBA sa autentyczne - dodaje Nowak.
Zawiadomienie szefa CBA dotyczy informacji przekazanych w połowie lutego przez TV Republika oraz "Gazetę Wyborczą". Jej dziennikarze dotarli do informacji z SMO (System Meldunków Operacyjnych), czyli wewnętrznej bazy CBA, a także do korespondencji, jaką z funkcjonariuszami CBA prowadził biznesmen Marek Falenta . Jest on jednym z czterech oskarżonych w tzw. aferze podsłuchowej; chodzi o podsłuchiwanie w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób, m.in. polityków. Drugą osobą, która prowadziła korespondencję z CBA był oficer ABW Bogusław C.
Pierwszy w ewidencji występował jako "Prefekt", drugi jako "BTS". Rejestracja nastąpiła bez wiedzy i zgody. W odróżnieniu od tajnych współpracowników nie podpisywali oni żadnych zobowiązań do współpracy ani umów z CBA.
W pierwszym meldunku z 14 maja 2014 r. Bogusław C., określany jako OZI o kryptonimie "BTS", niemal słowo w słowo przytoczył rozmowę byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem opublikowaną później we "Wprost".
W innym meldunku z 12 czerwca 2014 r. można przeczytać, że "Prefekt" twierdzi, iż "wszedł w posiadanie wiedzy, że przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa mogli przyjąć korzyść majątkową od pełnomocnika Jana Kulczyka - Piotra Wawrzynowicza w związku z korzystnym dla spółki KI Chemistry z/s w Luksemburgu przeprowadzeniem transakcji zbycia 51 proc. akcji Ciech SA".
Jak wynika z tych meldunków, CBA przed wybuchem afery podsłuchowej miało informacje o treści niektórych rozmów polityków. Nie wynika z nich jednak, by wiedziało o podsłuchach w warszawskich restauracjach. Potwierdza to nam trzecznik CBA Jacek Dobrzyński. - Szef CBA nie miał żadnych informacji o tym, że ktokolwiek nagrywa jakiekolwiek osoby w restauracjach Sowa i Przyjaciele i Amber Room - mówi rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Po tym, jak TV Republika, a później "Gazeta Wyborcza" ujawniła tajne meldunki, część opozycji domagała się wyjaśnień od Pawła Wojtunika, a także informacji od rządu. Teraz sprawą zajmą się stołeczni śledczy.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Szef CBA to prawdziwy BOHATER. Paweł Wojtunik uwolnił ofiarę wypadku z rozbitego auta!