Valentyna Gomon: – Kochanie, jaka była twoja pierwsza myśl, kiedy wybuchła wojna?
Victor Gomon: – Nie wierzyłem, że wojna się zaczęła. Na początku zacząłem szukać informacji w internecie na stronach rządowych i pomyślałem, że to masowy cyberatak. Ale kiedy włączyłem telewizor, zdałem sobie sprawę, że to prawda. Najbardziej bałem się o was, o naszą rodzinę. Pierwszym pragnieniem było wysłanie was w bezpieczne miejsce. Nie mogłem z wami być, bo 24 lutego musiałem natychmiast stawić się do naszej WKU. Zostawiłem więc was w domu.
Nie odczuwałem strachu o swoje życie, martwiłem się o moich najbliższych. Czułem się bezradny, ponieważ nie mogłem pomóc swoim bliskim i być razem z wami, kiedy tego najbardziej potrzebowaliście. Nie bałem się ostrzału rakietowego. Przez pierwszy tydzień adrenalina sięgała zenitu – nie mogłem spać, nie chciało mi się jeść.
Byłem pewien, że Rosjanie nie będą w stanie zdobyć naszej stolicy. Nie udało im się rozmieścić artylerii na linii frontu pod Kijowem, oczywiście samoloty bombardowały, ale to było trochę inaczej. Myślałem, że zaraz ich rozbijemy pod Kijowem i zaczną się wycofywać.
Kiedy pojawiły się informacje, że wróg na transporterach opancerzonych będzie teraz próbował zbliżać się do naszych pozycji pod Kijowem, nie odczuwaliśmy strachu, po prostu chcieliśmy się z nim zmierzyć, odeprzeć atak. Doszło do tego, że musiałem wszystkich uspokajać i prosić, żeby się zbytnio nie nakręcali.
– Jakie myśli pomagają ci najbardziej, gdy jesteś w sytuacji zagrożenia?
– Myśli o środkach bezpieczeństwa, o taktyce. Trzeba mieć chłodną głowę. W stresujących chwilach nie myśli się o rodzinie, ale o bezpieczeństwie swoim i swoich ludzi, o tym, jak wydawać właściwe rozkazy, jakie zająć pozycje. Nic nie powinno rozpraszać ani przerażać. Jest oczywiście strach, i myśl: „Nie chcę teraz umierać”. Ale to strach, który nie paraliżuje. Wręcz przeciwnie, mobilizuje do jeszcze większej aktywności. Jednak każdy jest inny, ktoś się boi, ale walczy niejako z automatu, a ktoś inny wpada w odrętwienie.
Specjalny raport "Rok Wojny". To będzie program w rozszerzonej rzeczywistości
– Czy dziś, rok po agresji, myślisz, kochany, że stałeś się innym człowiekiem?
– Jest we mnie jakaś deformacja, wypalenie emocjonalne i moralne. Kiedy mówię o deformacji, mam na myśli okazywanie mniejszej empatii w stosunku do ludzi i ich problemów. Rozumiesz, że musisz dalej robić swoje i nie zwracać uwagi na sprawy emocjonalne, bo nie masz po prostu na to czasu. Jestem w ciągłym napięciu, zmęczenie się kumuluje, powtarzają się trudne i stresujące sytuacje. Bardzo tęsknię za tobą, Valentyno, i za naszą córką – widziałem się z wami tylko przez sześć dni w ciągu roku od wybuchu wojny.
– Bardzo się boję, że coś ci się stanie.
– Nie ma dnia, żebym nie myślał o śmierci, o tym, co może się zdarzyć, bo przeciwnik nie ustaje w atakach na nasze pozycje. Ale my walczymy o nasz kraj i nasze rodziny, mamy motywację do tego, aby przetrwać i odeprzeć barbarzyńców. Obiecuję, kochanie, że nie dam się zabić.
– Czy masz jakieś przesłanie do ludzi?
– Wspierajcie nas mocniej – więcej, szybciej przekazujcie broń. Bronimy się przed wrogami całej ludzkości. To dzikusy, które chcą destrukcji, nie interesują ich ani pokój, ani dobrobyt. Chcą, żeby wszyscy żyli w ubóstwie materialnym i moralnym jak oni.
Musimy ich jak najszybciej pokonać, ponieważ uniemożliwiają nam pójście do przodu.
– Jaka będzie pierwsza rzecz, którą zrobisz, gdy wojna się skończy?
– Przyjadę do was, kochani! Nic innego mnie nie interesuje.
Rozmawiała: Valentyna Gomon
Bogusław Wołoszański: PUTIN popełnia błędy, które popełnił HITLER!
Posłuchaj pasjonującej rozmowy ze znawcą historii II wojny światowej!
Listen on Spreaker.