Wraz z podatkiem VAT nowa danina wyniesie aż 10 groszy. Oznacza to, że kierowcy przejeżdżający ok. 30 tys. km rocznie wydadzą prawie 200 zł więcej na paliwo! Pomysłodawca, czyli Ministerstwo Energii, przekonuje, że pieniądze sfinansują m.in. budowę stacji ładowania elektrycznych pojazdów, ale - jak się okazuje - tylko w niewielkiej części. Z przewidywanych 1,7 mld zł wpływów tylko 300 tys. zł zostanie przeznaczonych na rozwój ekologicznego transportu, zaś aż 1,4 mld zł miałoby trafić do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Resort zapewnia też, że nowa opłata nie powinna uderzyć w kierowców. Państwowe koncerny paliwowe zapowiedziały bowiem, że koszty wezmą na siebie, ale zdaniem ekspertów to mogą być puste obietnice.
- Doświadczenia pokazują, że każde dodatkowe koszty są przerzucane na ostatnie ogniwo w łańcuchu, w tym przypadku na kierowcę - przestrzegał po ujawnieniu projektu Grzegorz Maziak z portalu E-petrol.pl. - PiS próbuje tylnymi drzwiami zrobić to samo co w lipcu. Polacy nie zasługują na takie aroganckie i butne traktowanie - uważa poseł Kukiz'15 Łukasz Rzepecki. - Z jednej strony nagrody, premie, rozrost administracji i na to są pieniądze, a z drugiej grabież pieniędzy z kieszeni podatnika. To jest złodziejstwo, można powiedzieć - dodaje poseł.
Zobacz także: Oto skutki zakazu handlu w niedzielę - drożyzna na stacjach benzynowych! [ZDJĘCIA]