Wszystko działo się w przededniu wizyty szefowej rządu Beaty Szydło (54 l.) w Chojnicach u poszkodowanych w nawałnicach. Według świadków, do których dotarł "Super Express", trzech oficerów BOR nocowało w jednym z hoteli w Chojnicach. Wśród nich był oficer zabezpieczający Paweł G., a także dwóch pirotechników. - Panowie urządzili sobie huczną imprezę. Był alkohol, śpiewy i krzyki - mówi nam nasz informator.
Interweniowali pracownicy hotelu. Zdaniem drugiego świadka pokój, w którym przebywali oficerowie, został zdemolowany. Straty miały wynieść kilka tysięcy złotych. Cała trójka następnego dnia zabezpieczała wizytę szefowej rządu, a także swojego przełożonego Mariusza Błaszczaka. Ten o sytuacji dowiedział się od nas. - Minister polecił szefowi BOR wszcząć kontrolę i wyjaśnić sprawę. Minister nie toleruje nagannego zachowania funkcjonariuszy, którzy w sposób nieprofesjonalny i nierzetelny podchodzą do powierzonych zadań - informuje nas wydział prasowy MSWiA.
BOR przedstawia własną wersję wydarzeń. - 19 sierpnia w godzinach popołudniowych do biura wpłynęła informacja dotycząca naruszenia przez dwóch funkcjonariuszy obowiązującego na terenie hotelu zakazu palenia. Za naruszenie zakazu hotel nałożył karę na funkcjonariuszy, a ci ją w pełnej wysokości uregulowali. Zastrzeżenia dotyczące zachowania funkcjonariuszy nie dotyczyły "dewastacji pokoju hotelowego", trudno więc mówić o "kolacji suto zakrapianej alkoholem". W BOR zostały wszczęte czynności wyjaśniające, w toku których ustalono, iż mogło dojść do naruszenia dyscypliny służbowej. Wobec dwóch funkcjonariuszy zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne - informuje nas rzecznik BOR Katarzyna Kowalewska.
Zgodnie z przepisami oficerowie za swój wybryk mogą otrzymać naganę, a nawet być wydaleni ze służby.
ZOBACZ: Kwaśniewski o życiu EROTYCZNYM Kate i Williama
PRZECZYTAJ: Katowice: Wracał z imprezy. Pijany zdemolował obraz wart... pół miliona złotych! [ZDJĘCIA]
POLECAMY: Nie będzie darmowych reklamówek? PiS planuje nową opłatę