Józef Oleksy: Unia to nie kasa zapomogowa

2011-05-05 12:45

Siódmą rocznicę wejścia do Unii Europejskiej komentuje były premier Józef Oleksy: Ludzie na ogół rejestrują to, co na co dzień jest dla nich dobre - brak wiz, wolność rynku pracy, możliwość swobodnego uczenia się i osiedlania w Europie. Wspólnota musi potwierdzać, a my musimy umieć potwierdzać jej atrakcyjność dla Polaków. Już powinniśmy myśleć, jak będzie wyglądać nasz udział w Unii, kiedy przestaniemy być jedynie beneficjentami funduszy strukturalnych.

"Super Express": - Pamięta pan 1 maja 2004 r.?

Józef Oleksy: - Doskonale. Wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim, Tadeuszem Mazowieckim i prymasem Glempem przemawiałem na placu Piłsudskiego w Warszawie jako marszałek Sejmu, ale także jako zwolennik wejścia do Unii i człowiek, który włożył wiele serca w proces integracji z Unią Europejską, działając m.in. jako szef komisji europejskiej w polskim parlamencie. Nigdy nie zapomnę entuzjazmu, który zapanował wśród obecnych na placu tłumów Polaków. Wspólnie cieszyliśmy się, że staliśmy się częścią zjednoczonej Europy.

Przeczytaj koniecznie: Super prasówka: Jak Unia troszczy się o polskich bezrobotnych

- Po siedmiu latach naszego członkostwa w UE nadal widzi pan ten sam entuzjazm?

- Ludzie na ogół rejestrują to, co na co dzień jest dla nich dobre - brak wiz, wolność rynku pracy, możliwość swobodnego uczenia się i osiedlania w Europie. Wspólnota musi potwierdzać, a my musimy umieć potwierdzać jej atrakcyjność dla Polaków. Już powinniśmy myśleć, jak będzie wyglądać nasz udział w Unii, kiedy przestaniemy być jedynie beneficjentami funduszy strukturalnych.

- Unia przechodzi obecnie największy kryzys swojej tożsamości. Polska zyskała na tyle silną pozycję, żeby odegrać w tym jakąś ważną, pozytywną rolę?

- Polski wkład w przyszłość myśli europejskiej powinien dotyczyć obrony podstawowych wartości UE. Musimy też zająć jasne stanowisko w sprawie różnych prędkości integracji krajów Unii, przeciwstawiając się tworzeniu podgrup. Poza tym wiele jest spraw, które powinniśmy w czasie zbliżającej się prezydencji uporządkować, zhierarchizować i podpowiedzieć wyjściowe tezy. Już samo to byłoby sukcesem Polski i świadczyło o naszej pozycji w UE.

Patrz też: Krzysztof Jackowski przepowiada: Wielkie podwyżki! Wybuchnie wojna światowa! Unia się rozpadnie! PiS i SLD przejmą władzę

- Po raz pierwszy będziemy przewodniczyć prezydencji UE. To wyzwanie nas nie przerośnie?

- Prezydencja już nie ma takiego znaczenia jak kiedyś. Inna też jest odpowiedzialność za sprawy europejskie. Jednak polska prezydencja ma przed sobą spore wyzwania. Poza dyskusją budżetową będziemy musieli sprostać przeorientowaniu się UE na Afrykę Północną i wymiar śródziemnomorski polityki Wspólnoty. Powinniśmy też działać tak, żeby kraje UE nie zapominały o wymiarze wschodnim, a więc rozwijać także Partnerstwo Wschodnie.

- Wiele mówimy o ideach Unii. Polska może i chce być ich kreatorem?

- W Polsce nadal dominuje traktowanie Unii jako kasy zapomogowej. A przecież to wspólne zobowiązanie każdego z jej krajów członkowskich. Unia nie ma ani wzorca pierwotnego, który realizuje, ani wzorca docelowego, do którego dąży. Jest tworem sui generis, który my także współtworzymy. Polskie elity powinny mieć ambicję, aby wnieść swój wkład w europejską myśl przyszłości o człowieku, wartościach, państwie i wspólnocie.

Józef Oleksy

Były premier RP