Niech w Brukseli będzie jak w Bagdadzie
– Nie będzie funduszy unijnych na druty kolczaste czy mury – wytłumaczył Polskiej Agencji Prasowej rzecznik Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker. Jak wiadomo, mury i druty kolczaste z definicji są nieładne, a Bruksela co najwyżej może wspierać rzeczy ładne. Gdyby na przykład na granicy Polska zdecydowała się na budowę za 500 mln euro wielkiego pomnika tęczowego jednorożca, na znak międzyludzkiej tolerancji, to finansowanie by dostała. Ale na płot graniczny, który ma chronić granicy Unii, nie dostanie. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak zmienić strategię i wpuścić wszystkich emigrantów, a potem wysłać dalej.
Zatrzymywanie ich jest nieeuropejskie. Co prawda, niektórzy politycy zachodni, szczególnie niemieckie MSZ, nas chwali za pilnowanie granic, ale potem dowiadujemy się, że nie dostaniemy na to żadnej pomocy. Z Unią w ogóle ostatnio tak jest, że te wszystkie swoje zasady realizuje tak, że chętnie daje nam po łbie, gdy trzeba, a gdy trzeba nam pomóc… też nam daje po łbie. Mówiąc krótko, polscy strażnicy graniczni i żołnierze mają się narażać, wysłuchując gróźb ze strony krajowej opozycji, a na koniec, jak już kryzys minie, zostaną zapewne w nagrodę okrzyknięci specjalną uchwałą Parlamentu Europejskiego zbrodniarzami wojennymi i faszystami. Może więc pora przestać pomagać i zachować się zgodnie z najwyższymi europejskimi standardami. Wpuśćmy wszystkich jak leci.
Ale pod warunkiem że pojadą dalej. Nie oszukujmy się. Ci ludzie nie jadą do Białegostoku, Warszawy ani nawet Sopotu. Jadą do Berlina, Monachium, do samej Brukseli. Dlaczego im w tym nie pomóc? Podstawmy autokary, po drodze zafundujmy obiad, po breloczku z polską flagą na pamiątkę, i za Odrę. Jestem przekonany, że brukselskie elity i trzęsący Komisją Europejską niemieccy politycy będą zachwyceni. Właściwie to moglibyśmy pójść dalej i porozumieć się z białoruskimi władzami. Niech do ciężkich pieniędzy, które ściągają od nabranych przez siebie irackich emigrantów, dołożą koszt tranzytu przez Polskę.
Wedle rządowych informacji w nocy z poniedziałku na wtorek do Polski weszła też z Białorusi grupa uzbrojonych mężczyzn. Ich też wyślijmy na Zachód. Możemy przekazać szacownym partnerom z Berlina, Brukseli, Luksemburga i Hagi całą armię białoruską. A nasza chata z kraja, wsi spokojna, wsi wesoła, sielanka. Byleby popcornu nie zabrakło.