Czy Monika Jaruzelska, córka autora stanu wojennego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, straci willę po ojcu? - to pytanie rozgrzewało do czerwoności opinię publiczną co najmniej od kilkunastu miesięcy po tym, jak we wrześniu 2017 roku politycy PiS złożyli zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieruchomości na warszawskim Mokotowie. Willą miała się też zająć komisja ds. reprywatyzacji pod wodzą wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. Przypomnijmy, że dom, w którym mieszkał komunistyczny generał po zakończeniu II wojny światowej odebrano rodzinie Przedpełskich na mocy dekretu Bieruta. W 1973 r. do willi wprowadził się Jaruzelski, a w 1979 r. kupił ją od Skarbu Państwa za ok. 320 tysięcy złotych, uzyskując od tej kwoty 70-procentową bonifikatę. Z kolei w 2012 r. władze dzielnicy zgodziły się na przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności. Przekształcenie wyceniono na 614 tys. zł. Urząd od tej kwoty udzielił 93 proc. bonifikaty, co oznaczało, że Jaruzelski za uzyskanie prawa własności zapłacił niecałe 43 tysiące.
Tymczasem okazuje się, że prokuratura nie widzi przesłanek, aby zajmować się willą Jaruzelskiego i śledztwo umorzyła. - W toku śledztwa nie wykazano by procedura zastosowana przez funkcjonariuszy publicznych pozostała w sprzeczności z obowiązującym stanem prawnym. Nieruchomość w kolejnych latach była poddawana obrotowi prawnemu zgodnie z ówcześnie obowiązującymi przepisami. Decydujące w tym przypadku było ustanowienie użytkowania wieczystego nieruchomości, co miało wpływ na kolejne podejmowane przez urzędników czynności. Działania urzędników w tym zakresie były podejmowane na podstawie i w granicach obowiązującego wtedy prawa. Spełnione zostały również warunku ustanowione dla osób ubiegających się o zastosowanie bonifikaty. Zgodnie z przyjętą procedurą do 60 % doliczono 33 lata użytkowania wieczystego liczone od chwili nabycia tego prawa w 1979 r. do 2012 r., czyli do roku złożenia wniosku o przekształcenie. W sumie zastosowano 93 % bonifikaty. W 2012 r. Zarząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy wydał ponad 80 podobnych decyzji. Najwyższą i stosunkowo często pojawiającą się wartością bonifikaty była wartość maksymalna, tj. 95 %, a najniższą 73 % wartości opłaty za przekształcenie – informuje „Super Express” rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Łukasz Łapczyński.
Radości z takiej decyzji nie kryje Monika Jaruzelska. - Nie jestem zaskoczona tą decyzją prokuratury, bo od początku wiedziałam, że moi rodzice byli uczciwymi ludźmi i nie jest to też dla mnie sensacyjna wiadomość, bo sąd już cztery razy orzekał w tej sprawie. Potomek rodziny Przedpełskich wykorzystuje za każdym razem możliwość oczernienia mojej rodziny ponieważ oczekuje tak naprawdę odszkodowania od państwa polskiego kosztem polskich podatników. Już w latach 60-tych rodzina ta usiłowała dostać odszkodowanie od amerykańskiej komisji odszkodowawczej, która odmówiła im odszkodowania stwierdzając, że wartość nieruchomości jest niższa niż ciążące na niej zadłużenie. Przypominam, że rodzina ta wzięła w 1938 roku dwa kredyty na tę nieruchomość. Jeden na 34 lata a drugi na 25 lat. I żadne raty nie zostały spłacone. Przy okazji powiem, że mam telefony od różnych osób, które mówią mi, że teraz powinnam pozwać pana Jacka Ozdobę z PiS i te wszystkie osoby, które w mediach się wypowiadały i wydawały wyrok mówiąc, że willa została zagarnięta nieprawnie przez moich rodziców. I jednocześnie urządzano konferencję pod moim domem – komentuje nam Monika Jaruzelska, która startuje do Rady Miasta z list SLD z okręgu Praga Południe – Rembertów.