Stefan Konstanty Myszkiewicz-Niesiołowski – właśnie tak brzmi pełne imię i nazwisko profesora nauk biologicznych, polityka, który przeszedł drogę od żarliwego, ultrakatolickiego i antyaborcyjnego działacza Zjednoczenia Chrześcijańsko–Narodowego, przez posła AWS, aż do naczelnego „bulteriera” Platformy Obywatelskiej i wicemarszałka Sejmu, który popierał proaborcyjne marsze. I choć we wrześniu 2016 r. wystąpił z PO i współtworzył koło Unia Europejskich Demokratów, a od roku zasila klub PSL-UED, wciąż jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych, używających ostrego języka posłów. Warto wspomnieć choćby jego atak na dziennikarkę Ewę Stankiewicz, której zasłonił obiektyw kamery, groził, że rozbije sprzęt, a na koniec rzucił ”Won stąd!”.
Ale nie tylko polityką jak widać Niesiołowski żyje. Na początku lat 90. został jednym z bohaterów książki „Pamiętnik Anastazji P. Erotyczne immunitety”, w której mogliśmy przeczytać o pikantnych ekscesach łóżkowych niektórych posłów Sejmu I kadencji. Stefan Niesiołowski opisany był tam jako „psychopatyczny erotoman”, który miał Anastazji Potockiej (to pseudonim Marzeny Domaros) rzekomo zaproponować „różowy trójkąt” z Aleksandrem Kwaśniewskim. Z kolei w książce „Lwy (nie)ujarzmione, czyli żony o sławnych mężach” Krystyny Pytlakowskiej i Ewy Wilcz–Grzędzińskiej, żona Niesiołowskiego, Anna, mówiła, że nie jest zazdrosna o męża. - Zawsze był otoczony kobietami. Nie jestem zazdrosna. Są rzeczy ważniejsze, na przykład wzajemna tolerancja, rozumienie się, zostawianie sobie nawzajem miejsca do życia – twierdziła Anna Niesiołowska.