Marcin i Katarzyna P. mamili ludzi, że jeśli powierzą Amber Gold swoje pieniądze, to ich majątek się rozmnoży niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki. Niestety, nic z tego nie wyszło, oprócz wybuchu wielkiej afery. Niedawno została powołana specjalna komisja śledcza, kóra ma za zadanie przyjrzeć się działalność Amber Gold i zbadać sprawę. Na czele komisji stanęła posłanka Prawa i Sprawiedliwość, prawniczka Małgorzata Wassermann. W najnowszym wywiadzie dla portalu wpolityce.pl posłanka powiedziała, że grube miliony, którymi obracała firma Marcina i Katarzyny P., są ukryte nie wiadomo godzie. Chodzi o potężne pieniądze, bo aż o 600 mln zł. - Jestem świadoma również tego, że około 600 milionów złotych jest ukrytych w nieustalonym miejscu - powiedziała Wassermann. Zanznaczyła, że nie wie gdzie mogą się one znajdować, ale z pewnością założyciel Amber Gold nie trzyma ich pod poduszką: - Jestem pewna, że Marcin P. nie trzyma ich w celi w sienniku więziennym.
W rozmowie posłanka PiS została też zapytana o przesłucha w sprawie Amber Gold i o to, kiedy przed komisją śledczą staną politycy. Przewodnicząca komisji podkreśliła, że na polityków jeszcze przyjdzie czas, ale to jeszcze nie teraz: - Aby dojść do sedna należy iść przez całość i należy to zrobić od początku, a nie od końca. Jeżeli politycy są na końcu ogniwa zarządzającego w państwie, bo mamy urzędnika, jego szefa, dyrektora i na końcu polityka.
Zobacz: Komisja ds. Amber Gold. Poznamy doradców