Trwa ukraińska kontrofensywa. Natarcie okazało się niezwykle skuteczne, a żołnierze odnoszą coraz większe sukcesy, wyzwalając kolejne miasta z rąk rosyjskiego wojska. Dr Małgorzata Bonikowska była pytana w “Expressie Biedrzyckiej”, czy patrząc na to, co dzieje się wojskowo i politycznie, można zaryzykować stwierdzenie, że jesteśmy coraz bliżej końca wojny.
Politolożka przyznała, że wojna pewnie jeszcze potrwa, jednak to, co się dzieje obecnie na froncie, jest bardzo ważne. - Chyba po raz pierwszy Ukraina pokazuje sobie i światu, że jest w stanie wypchnąć Rosję ze swojego terytorium - że nie tylko się broni, ale też atakuje i to atakuje do granic rosyjskich - zwróciła uwagę.
Dr Bonikowska: być może następuje kluczowy moment wojny od strony rosyjskiej
Zdaniem gościni programu tak wysoka skuteczność ukraińskiego natarcia stanowi szok dla rosyjskiego wojska i władz. - Liczy się na pewne skutki tego szoku. Myślę, że wszystko służy temu, żeby przekonać Rosjan, żeby wpłynąć na ich mentalność i morale, żeby ta wojna trwała krócej, bo w żadnym innym wypadku, to się nie uda. Póki co przez wiele miesięcy mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju patem negocjacyjnym, dlatego, że Rosja nie chciała negocjować. Rosja chciała poddania się Ukrainy, a to nie były warunki w ogóle możliwe do zaakceptowania - mówiła doktor.
ZOBACZ TAKŻE: Żołnierze Putina przestają słuchać rozkazów. Na własną rękę negocjują złożenie broni
- Myślę, że ta ofensywa da do myślenia władzom na Kremlu, bo nie można tak wprost przegrywać. Oczywiście my nie znamy szczegółów tych operacji, nie wiemy też, co się dzieje w głowach decydentów na Kremlu, ale możemy się spodziewać tego, że być może teraz następuje kluczowy moment od strony rosyjskiej - jakiś rodzaj przeformułowania celów, które, póki co przeformułowane nie zostały - powiedziała dr Bonikowska. - Celem była i jest kontrola nad Ukrainą. Tylko wtedy, kiedy ten cel się zmieni po stronie Rosji, będzie można mówić o jakimkolwiek rozpoczęciu prawdziwych negocjacji i skróceniu czasu trwania wojny - wskazała.
Jakie będą następne ruchy Rosji? “Nie ma lepszego rozwiązania niż przesilenie na polu bitwy”
- Na czym może polegać ta zmiana myślenia na Kremlu? - dopytywała Kamila Biedrzycka. - Tak naprawdę każda zmiana stanowiska, czy celów tej “operacji specjalnej” (tak Rosja określa wojnę w Ukrainie) będzie przyznanie się do porażki i jakąś formą uległości z perspektywy Kremla wobec Ukrainy. Jakie Rosja ma tutaj ruchy, żeby wyjść z tej sytuacji z twarzą, a jednocześnie te cele troszkę zweryfikować w związku z tym co się dzieje? - pytała dziennikarka.
- Tak naprawdę nie ma lepszego rozwiązania dla strony rosyjskiej pod wodzą Władimira Putina, niż przesilenie na polu bitwy tzn. jakieś zwycięstwo. Myślę, że strona rosyjska będzie rozważała kontratak. To na pewno nie będzie żadna uległość - stwierdziła politolożka. - Natomiast wewnątrz ludzi, którzy decydują, bo to nie jest tylko Władimir Putin, może dojść do przekonania, że to jest po prostu nierealne albo że cena płacona za taką kolejną ofensywę byłaby zbyt wysoka - zauważyła.
Dr Boniecka o karcie energetycznej w rękach Putina. “Kreml z utęsknieniem czeka na zimę”
Zdaniem ekspertki “Rosja nie pokazała jeszcze wszystkich kart”. Doktor zwróciła uwagę, że wciąż rozgrywana jest “ta wielka karta energetyczna”. - Kreml z utęsknieniem czeka na zimę - wskazała. - Wydaje się jednak, że już to, co dzieje się po stronie zachodniej, to są te sygnały, które świadczą o tym, że Putin się jednak przeliczył. Nawet Niemcy, którym Rosja tak naprawdę zakręciła kurek z gazem, przeżywają ten trudny okres - dodała.
- To zagrożenie energetyczne jest oczywiście duże, ale Europa, ten najlepszy do tej pory klient Putina, jest w stanie przestawić się i to szybko. To wielkie odkrycie dla obu stron. To wszystko jest analizowane i są wyciągane wnioski. Być może w pewnym momencie dojdzie do takiej refleksji po stronie rosyjskiej, że nie ma jak wypełnić tych celów postanowionych na początku operacji wojennej. A wtedy zacznie się przeorientowywanie i postawienie nowych celów, w tym zakończenia tej wojny - oceniła dr Bonikowska.
Polecany artykuł: