W szpitalach leczona jest – podkreślił wiceminister – niewielka grupa Ukraińców, co nie powoduje „jakiegoś obciążenia jeżeli chodzi o dostępność leczenia dla Polaków. Tysiąc uchodźców leczonych jest onkologicznie, w tym połowa to dzieci. Przypomniał, że na początku migracji najwięcej w szpitalach było ciężarnych kobiet. Wiceminister podkreślił, że obecnie 470 tys. uchodźców płaci składki zdrowotne, bo tylu Ukraińców legalnie pracuje. – Czyli tutaj to nie jest żadna łaska, że ich leczymy – stwierdził rozmówca I Programu PR. A co z tymi, którzy pracy nie podjęli? Tu Kraska wskazał, że wyolbrzymianie problemu, rozgłaszanie, ileż to pieniędzy kosztuje podatnika opłacanie kosztów leczenie, to sprawka rosyjskich trolli. Takie działania nazwał „wrogą robotą”. – Zapewniamy tę opiekę zdrowotną, ale naprawdę te koszty nie są aż tak wyolbrzymione. Na pewno te lęki są czasem podsycane przez serwery naszych sąsiadów ze Wschodu, którzy próbują rzucić kość niezgody między nas a naród ukraiński…
Z jednej strony, nie ulega wątpliwości, że podatnik finansuje leczenie niepracujących uchodźców. Z drugiej strony – na co wskazał wiceminister Kraska – ukraińscy pracownicy medyczni, którzy znaleźli się w Polsce, zasilają nasze kadry w szpitalach, przychodniach itd. Nie jest to wsparcie, które radykalnie zmniejszyłoby niedobory kadrowe. Jeśli brakuje lekarzy, to prawie 2 tys. ukraińskich doktorów chcących pracować w systemie, ma znaczenie. Kraska poinformował, że prośbą o wydanie pozwolenia na pracę w Polsce zgłosiło się ok. 3,6 ts. pracowników służby zdrowia z Ukrainy. – Głównie to są lekarze, mniej jest pielęgniarek – to jest ponad tysiąc osób. Niewielka (jest - „SE”) liczba ratowników medycznych (…) Wydaliśmy prawie 2 tys. decyzji pozytywnych. To się odbywa może chwilami trochę za wolno, ale musimy weryfikować te prośby. Chcemy, żeby do tego systemu trafiały osoby, które są przygotowane do pracy z pacjentem – wyjaśniał Waldemar Kraska.
W naszych szpitalach leczeni są nie tylko uchodźcy z Ukrainy. Również ci, którzy jej bronią i w walce z rosyjskim agresorem zostali ranni. Od 1 września lotnisko w Rzeszowie jest punktem tranzytowym (Medevac Hub), do którego transportowani są ranni ukraińscy żołnierze. Stąd trafiają do szpitali w całej Polsce i dalej, poza jej granice. – Polska staje się takimi wrotami dla pacjentów z Ukrainy do całej Europy. Cały ten proces, który zorganizowaliśmy, jest również finansowany przez Polskę, przez kraje Europy i gwarantuje już w tej chwili możliwość transportu tych pacjentów, którzy wymagają długiego leczenia, skomplikowanego leczenia, do dowolnego kraju Europy – wyjaśniał Adam Niedzielski, minister zdrowia.
Polecany artykuł: