Łukasz Warzecha: Odczepcie się od Lola Pindola!

2014-10-10 4:00

Bo to jest jednak naprawdę straszliwa niesprawiedliwość losu. Stracić gabinet, służbową brykę, ministerialną pensję, a przede wszystkim znaczną część wpływów. Wylecieć z partii - choć prawdziwi przyjaciele nadal przy nim stoją. Musieć się tłumaczyć przed prokuratorem z jakiegoś głupiego zegarka. Bo żeby chociaż z czegoś poważnego, a pewnie byłoby z czego, ale z zegarka? Toż to upokorzenie. I koledzy się śmieją. No dobrze, faktycznie powiedział nasz Lolo Pindolo, nasz piękny model i intelektualna podpora każdego urzędu, w którym się znalazł, że odda mandat poselski. No i co? Powiedział, wielkie mi mecyje.

Bo to jest jednak naprawdę straszliwa niesprawiedliwość losu. Stracić gabinet, służbową brykę, ministerialną pensję, a przede wszystkim znaczną część wpływów. Wylecieć z partii - choć prawdziwi przyjaciele nadal przy nim stoją. Musieć się tłumaczyć przed prokuratorem z jakiegoś głupiego zegarka. Bo żeby chociaż z czegoś poważnego, a pewnie byłoby z czego, ale z zegarka? Toż to upokorzenie. I koledzy się śmieją. No dobrze, faktycznie powiedział nasz Lolo Pindolo, nasz piękny model i intelektualna podpora każdego urzędu, w którym się znalazł, że odda mandat poselski. No i co? Powiedział, wielkie mi mecyje. A bo to mało rzeczy się mówi? W nerwach był człowiek, zaszczuty, zagoniony w róg, przyciśnięty przez żądną krwi opozycję, to i powiedział. Zgodnie z kodeksem karnym zeznanie uzyskane pod przymusem nie ma znaczenia. Więc żeby od razu tak brutalnie, po chamsku wręcz żądać, aby dotrzymał obietnicy?! Przecież wyjaśnił, że prawda jest obiektywna, ale obietnice subiektywne. "Dość już tej nagonki" - powiada kolega partyjny Lola. Właśnie, toż serca trzeba nie mieć, żeby się od polityka domagać, aby zrobił to, co zapowiedział, że zrobi. Weźmy takiego, na ten przykład, byłego premiera. Zapowiedział, że nigdzie się nie wybiera i będzie szefem rządu do 2015 roku. I co? He? Czy go ktoś teraz wałkuje jak Lola, żeby zrezygnował z bycia prezydentem świata (no, może na razie tylko Europy, ale wszystko w swoim czasie) i wrócił na tron w kraju? Przecież nie. A ileż on innych rzeczy mówił! I o niskich podatkach, i o tanim państwie, i o przyjaznym. A tu proszę: podatki wyższe niż kiedykolwiek, nowy marszałek Sejmu właśnie ogłosił przetarg na nowiutkie limuzyny za głupie kilka baniek, a urzędy skarbowe po dawnemu przyjaźnie niszczą podatników. I co? Czy ktoś się Słońca Peru czepia jak Lola Pindola?

Powie ktoś: Lolo zrobił z gęby cholewę i stracił wiarygodność. Oj tam, oj tam. Niczego nie stracił. Jak można stracić coś, czego się nigdy nie miało? To w sumie bardzo komfortowa sytuacja. Wyborcy na pewno zrozumieją, odniosą się tolerancyjnie, a może nawet będą współczuć. Ludzie, pomyślcie, co ten biedny człowiek przeszedł. A teraz miałby się jeszcze pożegnać z poselską pensją i dietami? Przecież to on tak naprawdę jest obiektem nieludzkich prześladowań, umęczonym jak ofiary inkwizycji. Więc powiem tak, cytując największego polskiego klasyka w kwestii dawania spokoju niesłusznie prześladowanym: OD…CZEPCIE SIĘ OD LOLA PINDOLA!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Łukasz Warzecha: Exposé Kopacz