Poruszająca prośba wdowy po ukraińskim żołnierzu
Wizytę w województwie łódzkim Donald Tusk rozpoczął od wspólnego śniadania u młodego małżeństwa z dziećmi ze Zduńskiej Woli. Następnie odwiedził Powiatowy Ośrodek Sportu i Rekreacji, gdzie jest punkt pomocy uchodźcom z Ukrainy.
Spotkał tam wdowę po ukraińskim żołnierzu, Hannę Mazur. Młoda kobieta zwróciła się do byłego premiera z prośbą o zamknięcie nieba nad Ukrainą, co ma pomóc w jak najszybszym zakończeniu rosyjskiej inwazji.
- Świat boi się Putina, ale to przecież Putin boi się świata, bo ukrywa się w bunkrze. Mój mąż Andrzej Mazur zginął pod białoruską granicą walcząc w obronie Ukrainy. Zostałam sama z synem. Takich historii, jak moja są tysiące. Proszę powstrzymać ten konflikt - prosiła pani Hanna.
Tusk obiecał, że przekaże jej słowa. - Postaram się powtórzyć pani apel wszędzie, gdzie tylko będę mógł - zapewnił szef Europejskiej Partii Ludowej.
Hanna Mazur do Polski przyjechała z synem z Żytomierza. Od 6 marca mieszka w ośrodku razem z ponad 60 innymi uchodźcami z Ukrainy. Jej mąż zginął 19 marca w walkach na północy Ukrainy, przy granicy z Białorusią - jak mówiła jego żona - ratując przed śmiercią 16 swoich żołnierzy.
Zełeński bez skutku apeluje o zamknięcie nieba
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski niemal od początku wybuchy wojny domaga się zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą.
- Nie wierzyliście, kiedy rok temu ostrzegałem, że bez ostrych, prewencyjnych sankcji Rosja rozpęta wojnę. Dziś powtarzam: jeśli nie zamknięcie naszego nieba, rosyjskie pociski spadną na domy obywateli krajów NATO - ostrzegał.
Do dziś nie podjęto żadnych działań w tym celu. Państwa Zachodnie obawiają się, że taka decyzja zostałaby potraktowana przez Władimira Putina jako atak na Rosję.