"Super Express": - Jak ocenia pan nowy, społeczny projekt ustawy medialnej?
Jan Dworak: - Projekt wciąż się tworzy i dopóki nie ma ostatecznego kształtu, raczej unikam krytyki, a staram się skupiać na tym, co może być krokiem w dobrym kierunku. Ustawa ma jednak zapisy, które uznałbym za "dyskusyjne". I dobrze, gdyby taka dyskusja odbyła się w parlamencie.
- W projekcie pojawiają się takie pomysły, jak losowanie władz
- Wybór prezesów pozostałby w formie konkursu. Losowani byliby członkowie Rady Mediów Publicznych. To rzeczywiście pomysł bardzo radykalny. Przez większość zapewne trudny do zaakceptowania, dziwaczny...
Przeczytaj koniecznie: Wildstein: Twórcy chcą dostać kawałek państwa na właśność
- Pańskim zdaniem również?
- Użyłbym słowa "ryzykowny". Rozmywający odpowiedzialność za działanie takich gremiów.
- Krzysztof Skowroński na łamach "Super Expressu" stwierdził, że siła projektu tkwi w tym, że tonący nie wybiera kto i jakie koło ratunkowe mu rzuca. A Platforma, która omal nie pogrzebała mediów publicznych, doprowadziła do sytuacji, w której każda propozycja będzie dobra.
- Autorom projektu trzeba podziekować już za samą próbę przełamania dwuletniego impasu wokół mediów publicznych. Zdecydowanie nie zgadzam się jednak, że to PO pogrzebała media publiczne. Do tragicznej sytuacji przyczyniły się wszystkie siły polityczne w kraju, przez wiele lat. Choćby PiS w 2005 r. w ekspresowym tempie zmieniło ustawę o radiofonii, dokonując skoku na media. Ostatecznie zepsuto wówczas praktykę zarządzania tymi mediami.
- Wśród opinii na temat ustawy powtarza się argument, że co prawda jest nie najlepsza, ale przynajmniej przywraca finansowanie.
- To prawda. Pamiętajmy jednak, że o ostatecznym kształcie i modelu i zadaniach publicznego radia i telewizji przesądzą politycy. I dopiero wówczas będzie można ocenić, czy zaproponowana opłata 8 zł miesięcznie jest wystarczająca.
- Medioznawca prof. Wiesław Godzic stwierdził w "Super Expressie", że utrzymywanie przy życiu "dinozaura" TVP za pieniądze obywateli nie ma uzasadnienia. Młodzi mają dziś Internet...
- Profesor pospieszył się, uśmiercając TVP. Świetnie zna praktykę innych krajów i wie, że nawet tam, gdzie Internet jest bardzo rozwinięty, nie szkodzi to rozwojowi mediów publicznych. Choćby w Wielkiej Brytanii. Młodzi wybierają głównie Internet, ale nie znaczy to, że telewizja powinna przestać być ważną i aktywną instytucją kultury. Ona się do tych zmian dostosowuje.
- Prof. Godzicowi chodziło raczej o to, by nie wyrzucać pieniędzy na dzisiejszą strukturę TVP. Warto podtrzymywać kanały tematyczne. A nie dwór, samochody, pensje...
- Gdyby owo "zaoranie" TVP miało oznaczać rezygnację z dotychczasowego modelu i reformę, to oczywiście bym się zgodził. Musiałby to jednak być naprawdę śmiały plan. Wyjściem z sytuacji byłoby połączenie publicznej telewizji i wszystkich rozdrobnionych spółek radiowych w całość. To pierwszy krok do zmiany działania całego organizmu. Media publiczne w Polsce wymagają dziś radykalnych i szybkich zmian.
- Nowy projekt nie wygląda na aż tak reformatorski.
- Cóż, on zakłada możliwość pewnych zmian, ale ich nie przesądza. Są sprawy, choćby struktury wewnętrznej, które można by tam zapisać śmielej. Prace nad nim nie zostały jednak zamknięte.
- Widzi pan środowiska, które byłyby w stanie dokonać takich śmiałych zmian? A nie poprzestać na objęciu stanowisk i dzieleniu kasy
- Reforma leży w rękach polityków, a nie środowisk twórczych. To oni mają narzędzia, które mogą zmienić media publiczne. Zaopatrzyć je we właściwe zadania i środki. Pozostaje nam czekać, co stanie się z tym projektem w parlamencie. I czy w roku wyborczym politycy w ogóle będą chcieli taką dyskusję podjąć.
Jan Dworak
Producent, dziennikarz, prezes zarządu Telewizji Polskiej w latach 2004-2006