PiS - niesamowicie fartowna partia
W polityce raczej nie zwraca się uwagi na taką kategorię jak szczęście. Istotny jest program, skuteczność, jakość przywództwa, społeczna empatia. Trzeba jednak powiedzieć sobie wprost, że PIS ma po prostu fart. Niesamowity fart.
Ilekroć Zjednoczona Prawica zaczyna tonąć po ciężarem wpadek, potknięć i kryzysów, dzieje się coś, co daje jej pozytywnego kopa, a dodatkowo pogrąża jej oponentów. Tak było w ostatnich miesiącach. PiS jechał na jałowym biegu, pogrążony w wewnętrznych rozgrywkach, których fatalnym efektem jest coraz słabsza pozycja premiera i – w efekcie – niesterowalność rządu. I wtedy rozpoczęła się agresja Łukaszenki, w której jako broni wykorzystał on muzułmańskich emigrantów. Napór na granicę wzmógł nastroje patriotyczne, siłą rzeczy sprzyjające prawicy. Jak zwykle w takich sytuacjach ożywiły się celebrytki, różne Kryśki, Baśki i Jadźki, których wściekłe wpisy w mediach społecznościowych szły na konto opozycji. Długie miesiące kryzysu granicznego były dla PiS na tyle korzystne, że pojawiły się nawet szalone sugestie ze strony opozycji, że mamy do czynienia ze spiskiem Łukaszenki i Kaczyńskiego mającym na celu ugruntowanie władzy tego ostatniego. Dodatkowym bonusem w tej całej sytuacji jest dla PiS sympatia wielu obywateli zachodnich państw Unii Europejskiej, wyrażana masowo w Internecie, którzy w polskiej prawicy dostrzegli to, co widzi ona sama: obrońcę europejskiej tożsamości.
A kiedy sukces w konfrontacji z Białorusią stał się całkiem bliski, Zjednoczona Prawica otrzymała smakowity deser od samego Donalda Tuska, który chyba zbyt mocno zadumał się za kierownicą nad tym, jak dobrać się Kaczyńskiemu do skóry. Spora część lawiny krytyki jaka na niego spadła, pochodziła od polityków opozycji, którzy skwapliwie skorzystali z okazji, by osłabić rywala. Na Nowogrodzkiej zapewne strzeliły korki od szampana.
Bo PiS ma niesamowity fart. Po prostu niesamowity.
Polecany artykuł: