Czyżby poseł Tusk nabywał specjalistyczną literaturę fachową, która miałaby mu pomóc w pracy na rzecz kraju?! Nic z tych rzeczy! Jedna z książek to ekskluzywne, bogato zdobione wydanie historii Polski. - Jak ludzie na mnie czekają, żeby sobie poczytali. Żeby był jakiś prestiż biura. Żeby to nie było jakieś szmaciane - tłumaczy "Super Expressowi" parlamentarzysta Tusk.
Utrzymanie biura poselskiego Łukasza Tuska kosztowało podatników w ubiegłym roku prawie 150 tys. złotych. 50 tysięcy poszło na pensje pracowników, 29 tys. zł na paliwo do prywatnego samochodu Tuska, a kolejne 29 tysięcy na opłacenie czynszu i rachunków za biuro. Poseł Tusk inwestował też w literaturę. Faktury za dwie książki pochodzą z czerwca 2014 roku. Polityk PO w sprawozdaniu precyzyjnie napisał, że książki były dwie. Dopytywany przez "Super Express", nie jest już tego taki pewien. - To jest historia Polski, tłoczone piękne wydanie - mówił najpierw. Potem twierdził, że książek było więcej, nie potrafił jednak podać ich dokładnej liczby ani konkretnych tytułów. - Książka jak książka. Ludzie przyjdą, popatrzą i przeczytają - mówił Tusk.
Poseł zapewnia, że piękne wydanie historii Polski jest do obejrzenia w jego biurze w Kluczborku. Sam Tusk nie jest fanem historii. - Na historii znam się tyle co ze szkoły średniej - mówi rezolutnie Tusk.
Zobacz: Cezary Grabarczyk ODWOŁANY. Borys Budka nowym ministrem sprawiedliwości