Donald Tusk

i

Autor: MICHAL SZALAST Donald Tusk 2010

Tusk wróci do Polski już za rok?! Maleją szanse na reelekcję...

2015-12-02 16:47

We wtorek upłynął rok od czasu, kiedy Donald Tusk porzucił stanowisko premiera Polski i objął funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Kadencja na tym stanowisku trwa 2,5 pół roku, więc powoli Tusk musi zacząć walczyć o uznanie. Tymczasem jak donoszą z Brukseli korespondentki: RMF FM oraz Wirtualnej Polski, pozycja byłego premiera nie jest zbyt mocna a jego szanse na reelekcję maleją!

Jak informuje Katarzyna Szymańska-Borginon poprzednik Tuska Herman van Rompuy był przewodniczącym dwie kadencje. U Tuska nie jest to takie oczywiste, ponieważ oceny jego pracy nie są podobnież najlepsze. W Brukseli często słychać głosy, że były polski premier przegrywa w konkurencji z obecnym szefem Komisji Europejskiej Jean Claude'em Junckerem. Porównuje się, że o ile wcześniej to właśnie szef Rady był mocny a szef Komisji słaby (Van Rompuy i Jose Barosso) tak teraz sytuacja jest odwrotna. Jak ocenia holenderski korespondent  Frans Begard: - Nie przygotowuje dobrze spotkań. Ciągle ma problemy językowe. Za czasów van Rompuya wszystko było jak w zegarku.

Rywalizacja pomiędzy Tuskiem a  Junckerem staje się faktem, gdyż potrafią oni sobie nawet robić na złośc. Juncker zwołuje np. mini-szczyt w sprawie Bałkanów, chociaż to domena szefa Rady Europejskiej. Tusk natomiast podczas szczytu z Turcją przerywa relację na żywo w momencie, gdy właśnie zaczyna mówić szef Komisji.

Krytyczne opinie o Tusku potrafią, jak mówi się w kuluarach, wygłaszać jego partyjni koledzy. Nieoficjalne rozmowy o możliwości zastąpienia Tuska przez premiera Irlandii Endy Kenny-ego mieli prowadzić na szczycie chadeckich przywódców w Madrycie kilka tygodni temu koledzy partyjni Tuska. Donosiły o tym europejskie media.

Dominicka Cosic z kolei przypomina, że Tusk, pomimo ciągłego poprawiania swojego języka angielskiego, wciąż nienajlepiej wypada na konferencjach prasowych. Jak pisze: - Dla korespondentów brukselskich, pamiętających van Rompuya, który dokładnie odpowiadał na trudne pytania, płynnie przechodząc z francuskiego na angielski, by skończyć na niemieckim, wystąpienie Tuska było po prostu dużym rozczarowaniem. Rozczarowanie było obustronne, bo szef Rady przyzwyczajony do ciepłego przyjęcia przez dziennikarzy w Polsce, był nieprzyjemnie zaskoczony wnikliwymi pytaniami. Ten błąd komunikacyjny powtórzył Tusk w Brukseli wiele razy. Długo trwało, zanim do niego dotarło, że akredytowani w Brukseli zagraniczni dziennikarze nie łapią się na żarciki i zabawne kolokwializmy, oczekując po prostu konkretu i że tu pytania są o wiele trudniejsze. Zresztą, co ciekawe w Brukseli znacznie się zmniejszył urok osobisty byłego polskiego premiera i wyczucie nastrojów.

Korespondetka wspomina również słowa Guya Verhofstadta, który zarzucił mu brak wizji i pomysłu na Europę. Istotnie Tusk stroni od kategorycznych opinii i jasnego przedstawienia swojego stanowiska względem zjednoczonej Europy. Ponadto chce on zadowalać wszystkich, przez co często jest asekurancko kompromisowy. W efekcie obrywa po głowie od obu zantagonizowanych stron.

Zważywszy na fakt, że PiS przebąkuje póki co nieoficjalnie o perspektywie postawienia go przed Trybunałem Stanu, Donald Tusk raczej niespecjalnie palić się będzie do powrotu do Polski. Zagadką pozostaje, czy starczy mu czasu, aby przekonać głosujących, że zasługuje na drugą kadencję jako przewodniczący Rady Europejskiej. Czy może jednak liczyć na poparcie rządu Beaty Szydło? W TVN24 wypowiadał się na ten temat Konrad Szymański, obecny minister ds. europejskich. Odpowiedział bardzo niejednocznacznie: - Poparcie będzie zależało od tego, jak będzie wyglądał koniec tej kadencji. (...) My będziemy zachowywali się dokładnie tak samo, jak każde inne państwo członkowskie. Będziemy obiektywnie patrzyli na Donalda Tuska, jako kandydata na kolejną kadencję przewodniczącego.

Zobacz także: Tusk dostał posadę w UE w nagrodę od Merkel?!

 

 

Zwolennicy Tuska twierdzą, że te krytyczne oceny wynikają z "szorstkiego stylu" byłego polskiego premiera. On mówi prosto w oczy co myśli, krytykuje nawet przywódców, co tutaj w Brukseli jest rzadkością - mówi eurodeputowany PO Jan Olbrycht. Jednak krytyczne uwagi można usłyszeć nawet w jego własnej rodzinie politycznej, gdzie spekulowano o możliwości zastąpienia Tuska przez premiera Irlandii Endy Kenny'ego. Takie nieoficjalne rozmowy mieli prowadzić na szczycie chadeckich przywódców w Madrycie kilka tygodni temu koledzy partyjni Tuska. Donosiły o tym europejskie media.

Tusk widzi niebezpieczeństwo powrotu do kraju już za 1,5 roku. Zwłaszcza od wyborów w Polsce stał się nieco bardziej aktywny, zaczął bardziej zabiegać o kontakty z ambasadorami i eurodeputowanymi. W jednym tygodniu spotkał się z prawie wszystkimi liderami grup politycznych europarlamentu! To spotkania koniunkturalne, wcale mu na PE nie zależy - powiedział mi jeden z eurodeputowanych socjalistów po spotkaniu z Gianni Pittellą, szefem socjalistów.

Tusk stara się jednak umocnić swoją pozycję w Brukseli. Zaczyna nawet wykazywać nawet większą niezależność od kanclerz Niemiec Angeli Merkel - choćby w sprawie uchodźców. To jego koncepcja - wzmocnienia granic zewnętrznych - jest bliższa Grupie Wyszehradzkiej, niż lansowane przez Merkel i Junckera kwoty uchodźców. Tusk rozumie, że obecny rząd niekoniecznie będzie zabiegać o jego ponowny wybór i docierają do niego wypowiedzi na temat Trybunału Stanu. I z pewnością wolałby wrócić do Polski dopiero za 4 lata, tuż przed wyborami prezydenckimi...



Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/katarzyna-szymanska-borginion/blogi/news-rok-tuska-w-brukseli-przegrywa-z-junckerem-ale-probuje-wzmoc,nId,1930671#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox