Wybory w Polsce

"Tusk przegrał z nerwami", "Zyskują tylko mniejsze partie". Eksperci komentują dla nas debatę

2023-10-10 12:37

Po debacie w TVP zapytaliśmy ekspertów o zdanie. Kto wygrał, a kto przegrał. Kto okazał się czarnym koniem, akto rozczarowaniem tego politycznego wydarzenia? Odpowiadają profesor Kazimierz Kik, Dominika Długosz z Newsweeka oraz Marcin Wikło z Tygodnika Sieci.

Profesor Kazimierz Kik, politolog: Debata była bezpłciowa

Nikt nie wygra na tej debacie i nikt nie straci. Ta debata była bezpłciowa, pytania dobrane, nic nowego, nic konstruktywnego. To, co się wyróżniało, to wielka napastliwość między Donaldem Tuskiem i Mateuszem Morawieckim, co w debacie nie powinno mieć miejsca. Obydwaj wyruszyli na wojnę, a nie na debatę. Z tej debaty wyszło to, że Tusk i Morawiecki nie są politykami, tylko partyjnymi żołnierzami. Na tym tle pozytywnie wyszli Bezpartyjni Samorządowcy, którzy nawoływali podczas debaty do porozumienia, do wspólnoty Polaków. Poza Tuskiem i Morawieckim wszyscy wypadli dobrze. I w tym sensie, to mniejsze partie, czyli Lewica, Konfederacja, Trzecia Droga i Bezpartyjni Samorządowcy zyskają na tej debacie a nie PO i PiS. To przedstawiciele spoza dwóch głównych partii byli mniej agresywni, mniej napastliwi, czyli są bliżej ideału. Daleko od ideału byli Donald Tusk i Mateusz Morawiecki. Poza tym ta debata była schematyczna. Uczestnicy debaty mieszali dwie rzeczy: to co chcieli powiedzieć i to, o co zostali zapytani. Dyskusja pokazała nijakość polityków i niczego ona nie zmieni przy wyniku wyborczym. Mimo, że robiłem notatki podczas debaty, to nie jestem w stanie zapamiętać z tej debaty niczego konstruktywnego, pozytywnego. To były tylko słowa, słowa, słowa i nic poza tym. W praktyce powyborczej żadna ze stron nie będzie w stanie zrealizować żadnego z postulatów o których była mowa w debacie. Dlaczego? Bowiem mniejsze partie nie będą miały wpływu, a duże partie traktują swoje hasła propagandowo. 

Dominika Długosz, Newsweek: Najwięksi gracze poza podium debaty

Najwięksi gracze zdecydowanie poza podium tej debaty. Wyraźnie zdenerwowany Donald Tusk spalił pierwszą odpowiedź. Zamiast wyjść od afery wizowej zaczął narzekać, że TVP go nie zaprasza. Zmarnował pierwszą minutę. Z kolei Mateusz Morawiecki zaczął od “wszyscy na jednego to banda rudego”, co nie odnosiło się w żaden sposób do przebiegu dyskusji. Nikt nie zdążył go jeszcze zaatakować. Dalej bez zaskoczeń. Wspomniani panowie okładali się wszystkim co mieli pod ręką. I chociaż przewodniczący Platformy podniósł się w kolejnych pytaniach i celnie trafiał premiera, to nie udało się już zatrzeć słabego wrażenia. Joanna Scheuring Wielgus poradziła sobie bardzo dobrze. Mimo kilku wpadek językowych udało się jej przedstawić najważniejsze punkty programu Nowej Lewicy. Wszystko było tam na miejscu i pani poseł dała radę. Krzysztof Bosak zazwyczaj nieźle wypada w takich starciach i tak samo było podczas debaty w Telewizji Polskiej. teraz. Kompletnie zignorował spór PO-PiS i robił swoje co powinno mu się opłacić. Zaskakująco dobrze radził sobie Szymon Hołownia. Zaskakująco, bo ma tendencje do gwiazdorzenia, a tu właściwie wyważył proporcje. Imponował refleksem, na przykład reagując na tekst Morawieckiego o wazonie. Trzecia Droga na pewno nie straci. Krzysztof Maj z Bezpartyjnych Samorządowców bardzo dobrze sobie poradził, ale raczej nie przełoży się to na poparcie mogące dać miejsca w Sejmie jego formacji. Najgorzej wypadła TVP. Pytania dłuższe niż odpowiedzi, prowadzący Michał Rachoń nie zawsze wytrzymywał ciśnienie. Ta debata nic nie zmieni, bo nie miała nic wspólnego z prawdziwą debatą.

CZYTAJ: Debata TVP. Morawiecki ostro do Tuska. Nagle wspomniał o Lidlu! Zaskakująca sytuacja

Marcin Wikło, Tygodnik Sieci, wpolityce.pl: Tusk przegrał z nerwami

Debata momentami była bardzo ciekawa. Odbyła się wokół pytań referendalnych, czyli na boisku Prawa i Sprawiedliwości. Nie było tu pytań niewygodnych dla partii rządzącej. Donald Tusk miał szansę narzucić opowieść o bardzo dzielnym polityku, który nie pęka i idzie się bić o zwycięstwo w trudnych warunkach. Szef Platformy uległ chyba podszeptom, że samo jego pojawienie się na debacie będzie oznaczało zwycięstwo. Przegrał z bardzo czytelną formułą debaty, na którą zgodziły się wszystkie komitety i ze swoimi nerwami. Okazało się, że nie jest takim niezniszczalnym mówcą, który panuje na studiem, bawi się z widzami, żartuje i sypie dykteryjkami.. Takiego Tuska już nie ma. Szymon Hołownia pokazał swoim wyborcom, że jest człowiekiem bardzo obytym z kamerą i ze studiem telewizyjnym. Umie przekazać dokładnie to, co sobie wcześniej zaplanował. Z bardzo interesującej strony pokazała się Joanna Scheuring Wielgus, reprezentująca Nową Lewicę. Nie była tą sejmową krzykaczką, którą pamiętaliśmy do tej pory. To z pewnością była ciekawa formuła. Najlepiej przygotowany był Krzysztof Bosak z Konfederacji. Posiada chyba najwięcej doświadczenia w debatach. Bardzo klarowny przekaz. Nie stosował wielu wycieczek pod adresem przeciwników. Jeżeli już, to atakował PiS. Potrafił idealnie doprowadzić swoją wypowiedź do kropki. Krzysztof Maj z Bezpartyjnych Samorządowców wyraźnie odstawał od reszty. Rozczarował. Zbyt grzeczny, żeby móc zostać zapamiętanym. Nie takie są zbójeckie zasady dzisiejszego PR-u politycznego. Premier Mateusz Morawiecki w zasadzie nie musiał korygować swojego przekazu z wieców, bo debaty odbyła się na zasadach referendalnych, na zasadach Prawa i Sprawiedliwości.

Sonda
Kto Twoim zdaniem WYGRAŁ debatę organizowaną przez TVP?
Debata Super Expressu "Decydujące stracie" 08.10.2023

Quiz o wyborach. Jesteś gotowy na głosowanie?

Pytanie 1 z 10
W którym roku odbyły się poprzednie wybory parlamentarne?