Informację o zwolnieniu Marii Thun jako pierwsza podała "Gazeta Wyborcza". Jak wówczas opisywano, córka Róży Thun została zatrudniona w Centralnym Ośrodku Informatyki. Przepracowała tam tylko jeden dzień, ponieważ następnego... otrzymała informację o zakończeniu współpracy. O wszystkim miał zdecydować Donald Tusk. Szef rządu miał być przekonany, że za nominacją Marii Thun stoi Michał Gramatyka z Polski 2050. Warto przypomnieć, że Koalicja Obywatelska zobowiązała się w 100 konkretach na 100 dni zerwanie z nominacjami na stanowiska "po znajomości". Teraz portal Onet.pl podał, że specjalistka może liczyć na gigantyczną odprawę. Miesięcznie miała ona zarabiać 42 tysiące złotych, poza tym wynegocjowała sobie odprawę w wysokości sześciu miesięcznych wypłat, czyli około 250 tysięcy złotych brutto.
Problematyczne jest również samo zwolnienie Marii Thun. Ministerstwo Cyfryzacji głowi się bowiem nad tym, co podać jako powód zwolnienia Marii Thun. Prywatnie specjalistka jest córką Róży Thun, z Polski 2050, wcześniej należała do Platformy Obywatelskiej.
W NASZEJ GALERII MOŻESZ ZOBACZYĆ, JAK WYGLĄDAŁA WIZYTA DONALDA TUSKA W BERLINIE