Maria Thun, prywatnie córka europosłanki Trzeciej Drogi, została zatrudniona w Centralnym Ośrodku Informatyki – instytucji podległej bezpośrednio Ministerstwu Cyfryzacji, którym zarządza Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy.
Jej kompetencje do tego stanowiska potwierdza bogate CV, kobietę chwalą również polityczni oponenci wobec obecnego rządu - poseł Prawa i Sprawiedliwości i był minister cyfryzacji Janusz Cieszyński nazwał ją „wysokiej klasy ekspertem”. Polityk podkreślił, że właśnie takie osoby powinny być zatrudniane w administracji.
Wyrzucenie Marii Thun na osobiste polecenie premiera spotkało się z bardzo negatywnym odbiorem w koalicji. Politycy Trzeciej Drogi mówią o pozbyciu się kompetentnej osoby pod dyktando polityczne. Podkreślają również, że Róża Thun nie miała nic wspólnego z zatrudnieniem córki w ministerialnej instytucji.
Reakcja premiera, zdaniem polityków, była podyktowana dwoma przesłankami. Po pierwsze – Donald Tusk był przekonany, że do zatrudnienia Marii Thun doszło z partyjnego nadania, za którym stał wiceszef resortu – Michał Gramatyka z partii Szymona Hołowni. Po drugie – w rządzie przeważa opinia, że premier jak ognia wystrzega się wszelkich nominacji, które mogą kojarzyć się z nepotyzmem.
Tej teorii przeczy jednak rzeczywistość. Jak donoszą media – nowymi członkami rady nadzorczej Enei zostali - kandydujący wcześniej do Sejmu z list Trzeciej Drogi Michał Gniatowski, jak również członek rady fundacji Szymona Hołowni – Polska od Nowa – Andrzej Sadowski.