Gazeta przytoczyła na poparcie swojej hipotezy niedawne słowa szefa RE, który po wizycie Donalda Trumpa stwierdził, że "polski rząd jest mocny po tej wizycie", a opozycja "trochę się pogubiła, nie wiedząc jak traktować wizytę Donalda Trumpa". Podkreślili przy tym, że sam Tusk najprawdopodobniej nie będzie chciał się angażować w budowę nowych struktur.
Jeden z bliskich współpracowników obecnego szefa PO, Grzegorza Schetyny przyznał, że w partii zaczynają uwidaczniać się dwa fronty. Jak zdradził: - Już kiedy w kwietniu (Donald Tusk - red.) przyjechał pociągiem na przesłuchanie (...), w PO zaczęło się mówić o tym, że to już są dwie odrębny grupy, że Donald nie spotkał się wtedy z Grzegorzem nie dlatego, że nie miał czasu, tylko dlatego, że już nie mają o czym rozmawiać.
"Rzeczpospolita" informuje, że choć Tusk nie będzie miał możliwości, by zostać liderem nowego ugrupowania przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi (z racji swoich obowiązków w RE), to jednak może wesprzeć nową inicjatywę. W nieoficjalnych rozmowach najczęściej wskazuj się, że może to być Unia Europejskich Demokratów, w której jest m.in. Jacek Protasiewicz i Michał Kamiński.
Do tych zapowiedzi odniosła się Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, która w radiowej Jedynce stwierdziła:
.@KLubnauer: Donald #Tusk nie wróci na następne wybory parlamentarne, może wrócić na prezydenckie, musimy sobie radzić sami @Nowoczesna
— Radiowa Jedynka (@RadiowaJedynka) 10 lipca 2017
Zobacz także: Lech Wałęsa miał siedzieć na marszu, leży w szpitalu